
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
W pierwszych, wyrównanych kwartach meczu w Gliwicach przewagę zyskiwali ci, którzy byli na tyle konsekwentni, aby kierować podania pod kosz. Minimalnie przeważało więc GTK, które potrafiło od czasu do czasu zaprosić do gry Joe Furstingera. Na Amerykanina Stal zupełnie nie miała obrońcy, skończyło się na 15 punktach centra gospodarzy do przerwy.
Gliwiczanie nie zdołali zbudować większej przewagi, ponieważ pozostali gracze seryjnie pudłowali w prostych sytuacjach. Zawodzili podstawowi strzelcy – Payton Henson oraz Brandon Tabb, a Duke Mondy za często grał jedynie sam ze sobą.
Stal wyraźnie odżyła po dobrej zmianie Daniela Szymkiewicza i zyskała na tym, że też przokonała się do podań pod kosz. Kilka razy pojedynki tyłem do kosza wygrał Nikola Jevtović i do przerwy był remis 36:36.
Po przerwie Stal zaczęła budować przewagę, dzięki poprawionej obronie i dobrej grze Jaya Threatta i znów Szymkiewicza. Po celnej trójce Jarosława Mokrosa było już 55:45 dla gości, którzy ładnie biegali do kontry, gdy GTK kolekcjonowało pudła z dystansu.
W czwartej kwarcie ważne punkty zdobywali weterani, pozyskani niedawno przez Stal Trójkę trafił Filip Dylewicz, a akcję “2+1” dołożył Łukasz Wiśniewski. Na 5 minut przed końcem było już 72:61 dla gości, a gospodarze grali szokująco nieporadnie w ataku pozycyjnym i do końca nie potrafili się już podnieść.
Wśród zwycięzców, oprócz Szymkiewicza, wypada zauważyć kolejny udany występ Przemysława Żołnierewicza (14 pkt., 8 zbiórek, 5 asyst) oraz (w końcu) także przydatnego w ataku Jarosława Mokrosa (12 pkt.).
Stal wygrała swój 4. mecz w sezonie i powoli pnie się w górę tabeli. GTK mecze niezłe przeplata z fatalnymi (takimi jak ten w sobotę) i z bilansem 3-8 jest głęboko w dolnej części tabeli.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
RW
.