To będzie starcie wagi ciężkiej i być może przedsmak półfinału play-off. Stal chce wrócić do wygrywania, a w sobotę największym wyzwaniem będzie dla niej zatrzymanie Łukasza Koszarka.

PLK, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Stelmet na pewno nie spadnie poniżej obecnego drugiego miejsca, ale teoretycznie ma jeszcze szansę na wyprzedzenie lidera z Włocławka. Stal jest bliska trzeciej pozycji, jednak wcale nie może być pewna, że to miejsce utrzyma. Słowem – w sobotę w Ostrowie, w hicie przedostatniej kolejki, odpuszczania nie będzie, obie drużyny muszą zagrać o wygraną.
Obie mają też sporo do udowodnienia – sobie i kibicom. Stal przegrała dwa mecze z Anwilem i Turowem, Stelmet po porażce we Włocławku znów nie wygląda już na takiego pewniaka, jak kilka tygodni temu.
Z drugiej strony – finisz rundy zasadniczej to już także szykowanie formy na play-off. Anwil ciężej trenował kilka tygodni temu, Stal mocniej ćwiczy od dwóch tygodni, Stelmet też właśnie ostatnio wydłużył zajęcia, zwiększył ich intensywność.
Wszystko zaczyna się od Koszarka
Ostrowianie po serii 12 zwycięstw ostatnio rozczarowali w Zgorzelcu, gdzie przegrali aż 74:97. – Nie byliśmy wystarczająco ostrzy, zdeterminowani – mówi trener Emil Rajković. – Po długich tygodniach wygrywania trochę się zrelaksowaliśmy, poczuliśmy zbyt pewnie. My wszyscy, nie tylko zawodnicy.
– W sobotę powinno być inaczej. Po analizie meczu z Turowem, po całym tygodniu treningów, zagramy na 100 proc. Tylko, że będziemy mieli bardzo mocnego rywala. Takiego, przeciw któremu można zagrać na 100 proc. i przegrać – zaznacza Rajković.
O silnych stronach Stelmetu mówi krótko, ale dobitnie. – Mają świetnych graczy na każdej pozycji, nie muszę ich chyba wymieniać, prawda? Chcemy wytrącać ich z rytmu, łamać go, nie pozwalać im grać regularnie tego, co lubią. Oni mają pewne schematy, w których czują się najlepiej, a wszystko zaczyna się od pick and rolli Łukasza Koszarka.
– To jest profesor, przeciwko któremu wszystko, co możesz zrobić, to utrudniać mu czytanie gry. Reagować, gdy dostaje zasłonę, ograniczać mu liczbę rozwiązań po pick and rollu, zmieniać obronę tak, by nie mógł być pewny, co się wydarzy. Ale to trudne – dodaje Rajković.
Obrona będzie w tym meczu istotna – przecież obie drużyny mają czołowe DRtg w lidze: Stelmet ma drugą efektywność obrony w PLK (97,9 punktu na 100 posiadań), a Stal trzecią (98,4). – Musimy atakować mądrze, nie pozwalać się zaskoczyć. Widział pan, co Stelmet zrobił z Turowem w trzeciej kwarcie? Oni mają takie momenty, że wychodzą na 100 proc., wymuszają straty, zbierają piłki i zabijają rywala przechodzeniem do ataku – zauważa Rajković.
Fizyczna gra przeciwko Johnsonowi
Wyzwaniem dla Stelmetu będzie ograniczenie akcji Aarona Johnsona i Shawna Kinga – dwójkowych, niekoniecznie po pick and rollach. Johnson, inaczej niż Koszarek, swoją grę opiera na minięciu rywala i szukaniu kolegów – najczęściej właśnie Kinga, którego siłą nie są technika lub rzut, tylko odpowiednie ustawienie się w polu trzech sekund.
– Przeciwko Johnsonowi będziemy musieli zagrać bardzo mocno fizycznie, szczególnie na szczycie, zaraz po zasłonie, którą często jednak dostaje od wysokiego. Mocne zaznaczenie swojej obecności przy nim – to będzie kluczowe – mówi Artur Gronek.
Trener Stelmetu zgadza się, że mecz może być mocno defensywny. – Dla nas obrona będzie szczególnie ważna – gramy na wyjeździe, w małej, wypełnionej hali. Nie możemy dać się rywalowi rozpędzić, bo każda skuteczna kontra dodaje energii kibicom, rywalom – tłumaczy Gronek.
W pierwszym meczu Stelmetu ze Stalą, 14 stycznia w Zielonej Górze, mistrzowie Polski wygrali 76:65, choć jeszcze na początku czwartej kwarty 55:52 wygrywała Stal. Spotkanie stało właśnie pod znakiem obrony, ostatnią część gospodarze wygrali 24:10 – nie poszaleli ani Koszarek (11 punktów, 2 asysty), ani Johnson (odpowiednio 13 i 4), ani King (7 punktów, choć także 15 zbiórek).
I być może pojedynki tych graczy będziemy oglądać w tym sezonie jeszcze długo – jeśli Stal pokona Stelmet, obie drużyny na pewno zajmą miejsca 2-3, więc w razie zwycięskich ćwierćfinałów wpadną na siebie play-off. I wciąż będzie to możliwe nawet, jeśli w sobotę w Ostrowie wynik będzie odwrotny.
ŁC