
fot. Rafał Jakubowicz / Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
Ostatni przed świętami Bożego Narodzenia mecz w Orlen Basket Lidze zapowiadał się bardzo interesująco. Start Lublin i Stal Ostrów Wielkopolski plasowały się w grupie zespołów, które wciąż nie są pewne awansu do Pucharu Polski. Zwycięstwo gości oznaczałoby, że dwie drużyny miałyby taki sam bilans 8-6. Gospodarze z ostatnich czterech meczów wygrali tylko jeden.
Już na początku okazało się, że Stal przyjechała do Lublina bardzo zmotywowana. W pierwszych 10 minutach rzuciła aż 32 punkty i wypracowała aż 15 oczek przewagi. To bardzo dużo, jak na 1/4 meczu, który zapowiadał się na wyrównany. Na początku drugiej kwarty Stal zaliczyła duży spadek skuteczności i różnica stopniała do 7 punktów. Ostrowianie wrócili na właściwe tory i odbudowali przewagę liczącą kilkanaście punktów, prowadząc do przerwy 55:40.
W trzeciej kwarcie Start znów zbliżył się na 7 punktów i… Stal ponownie wróciła na dwucyfrową przewagę. Lublinianie próbowali zagrozić rywalom, którzy w końcówce finalnie jeszcze bardziej pogrążyli gospodarzy. Od wyniku 83:74 zespół Andrzeja Urbana zaliczył serię 15:0, a ostatecznie zwyciężył 100:78.
Drużyna Artura Gronka zaczyna już przegrywać nawet we własnej hali. Lublinianie po świetnym początku sezonu obecnie znajdują się w głębokim kryzysie. W sobotnim spotkaniu Stal miała aż 54% skuteczności z gry, a Start jedynie 41%. Dodatkowo, goście wygrali 47:27 w zbiórkach.
Trochę niespodziewanie najskuteczniejszym zawodnikiem meczu został Michał Chyliński, który zdobył 23 punkty. Trafił 4 trójki, miał 100% skuteczności za 2 oraz z linii rzutów wolnych. To był jego najlepszy występ w sezonie. Double-double (16 punktów i 14 asyst) zanotował Aigars Skele. W zespole Startu po 16 oczek rzucili Liam O’Reilly i Jakub Karolak.
Autor tekstu: Kamil Karczmarek