Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Amerykański skrzydłowy Chris Smith tradycyjnie był bardzo efektywny, chociaż przed meczem wydawało się, że akurat w toruńskim zespole będzie miał dla siebie godnych rywali. Zwłaszcza w 4. kwarcie jednak ani Bartosz Diduszko, ani Marko Ramljak nie byli dla niego żadną przeszkodą. Smith trafiał za 3, nie mylił się również spod kosza. Ostatecznie w całym meczu wykorzystał 8 z 11 rzutów, co dało mu łącznie 23 punkty. Jedynym negatywem jego występu było to, że w drugim spotkaniu z rzędu otrzymał przewinienie techniczne za flopowanie.
O końcowym triumfie drużyny Igora Milicicia rozstrzygnęła 4. kwarta. Stal wygrała ją 25:14, z każdą kolejną minutą wytrącając silne strony ofensywne toruńskiej drużynie. Sama zaś mogła liczyć na skuteczność kilku innych poza Smithem zawodników – cały zespół trafił 14 z 36 rzutów za 3, a w decydujących minutach ważne akcje przeprowadzali choćby Jakub Garbacz (14 pkt) i Denzel Andersson (11 pkt).
Z kolei Josip Sobin przez całe spotkanie „flirtował” z Triple Double, lecz do osiągnięcia tej cenionej potrójnej zdobyczy statystycznej zabrakło mu 2 asyst i 1 zbiórki (10 pkt, 9 zb., 8 as.).
Toruński zespół zagrał w stylu, do którego nas w tym sezonie przyzwyczaił. Polski Cukier długo był w stanie grać jak równy z równym z faworyzowanym rywalem, jednak gdy przeciwnik podkręcił obronę i wykrzesał z siebie dodatkowe pokłady energii, to torunianie nie byli w stanie na to odpowiedzieć. Zespół Jarosława Zawadki przegrał już po raz 16. w sezonie i z bilansem 11-16 jego szanse na miejsce w czołowej „8” są już tylko iluzoryczne.
Stal wygrała za to po raz 18. w obecnych rozgrywkach i z dorobkiem 18 zwycięstw i 10 przegranych pozostała w grze o zajęcie miejsca 2-3 po sezonie regularnym. Zarówno Legia Warszawa, jak i Śląsk Wrocław, mają bilans 19-9.
WM
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>