fot. Andrzej Romański / plk.pl
W piątkowy wieczór w Sopocie koszykarzy Startu Lublin czekała weryfikacja siły. Lubelski zespół z Jabrilem Durhamem i Liamem O’Reilly’m na czele spisał się świetnie w meczu z Arrivą Twardymi Piernikami Toruń. Trefl to jednak rywal z wyższej półki, chociaż przegrał na inaugurację z Anwilem Włocławek.
Mecz rozpoczął się obiecująco, gdyż oglądaliśmy walkę cios za cios w wysokim tempie. Trefl nie wytrzymał i pod koniec pierwszej kwarty przegrywał 12:20. Gospodarze szybko odrobili straty. Później mieliśmy ponownie rywalizację praktycznie punkt za punkt, ale na dużo niższym poziomie skuteczności.
Pod koniec trzeciej kwarty Start popisał się serią 12:0. W tym wyrównanym meczu był to już solidny zapas. Nawet 9 punktów przewagi na 7 minut przed końcem to nie była gwarancja zwycięstwa nad ekipy gości. W końcówce otworzył się lubelski worek z celnymi trójkami. Start odskoczył na kilkanaście punktów i sięgnął po drugie zwycięstwo w sezonie. Trefl przegrał po raz drugi i w Sopocie robi się nerwowo.
Liderem ekipy z Lublina ponownie był Jabril Durham. Możliwe, że właśnie o takim rozgrywającym w swojej drużynie marzył Artur Gronek. Amerykanin zdobył 17 punktów oraz miał 11 asyst i 5 zbiórek. Liam O’Reilly widocznie dostał wolną rękę w rzutach za 3 punkty. Oddał 11 prób, ale trafił tylko 4 i zakończył mecz z dorobkiem 14 oczek. W zespole gospodarzy najlepsi byli Andy Van Vliet (15 punktów) i Jarosław Zyskowski (14 punktów).
W drugiej kwarcie po raz pierwszy na parkiecie pojawił się Jakub Karolak. Zawodnik Startu musiał opuścić mecz pierwszej kolejki z powodu problemów ze wzrokiem. Dzisiaj wystąpił w specjalnych okularach. Polski koszykarz zdobył 5 punktów.
Autor tekstu: Kamil Karczmarek