
fot. Andrzej Romański / plk.pl
W dobrych humorach do tego meczu przystępować będą gracze lubelskiego zespołu. Po zwycięstwach z Twardymi Piernikami i Treflem są jednym z czterech niepokonanych zespołów naszej ligi z bilansem 2-0 (warszawskie ekipy z bilansem 1-0 mają zaległy mecz między sobą). Gracze Juventusu też nieźle weszli w sezon – bilans 2-1 i jedyna porażka z euroligowym Żalgirisem, do tego stosunkowo niewysoka.
O dzisiejszym rywalu Startu: klub istnieje od 24 lat, a obecny sezon jest ich piętnastym w najwyższej klasie rozgrywkowej na Litwie. W tym czasie tylko raz nie byli w play-offs ligi LKL, pięciokrotnie meldowali się w półfinałach, zdobyli brąz w 2015. Najczęściej kończyli rozgrywki na ćwierćfinale, tak jak w dwóch poprzednich sezonach. W europejskich pucharach FIBA, nie licząc kwalifikacji, grali dwukrotnie (2016 i 2018), a w lidze ENBL jest to dla nich debiut.
Najważniejsze postacie w składzie:
- Aż trzech graczy w zeszłym sezonie biegających po parkietach PLK: Scoochie Smith (PG, 191/29), który po kilku miesiącach wraca do Lublina z nowym zespołem, Brae Ivey (G, 188/27), który w trakcie poprzedniego sezonu dołączył do Czarnych Słupsk i Bośniak Ajdin Penava (F/C, 206/26), w zeszłym sezonie gracz stargardzkiej Spójni. Penava debiutował w zespole w miniony weekend (późno dołączył do Juventusu), a Amerykanie od początku sezonu są w nim pierwszoplanowymi postaciami.
- Pozostali obcokrajowcy to Amerykanin Ryan Taylor (G/F, 198/28) i Chorwat Ivan Vranes (C, 207/27). Taylor poprzedni sezon rozpoczynał w eurocupowej Brescii, a po tym jak zimą popadł tam w niełaskę, przeniósł się do Hamburga, gdzie miał bardzo dobrą końcówkę sezonu, mimo że zespół mocno rozczarowywał i skończył ligę ze słabiutkim bilansem. Na papierze to największa gwiazda zespołu, chociaż dwa z trzech dotychczasowych jego meczów były nieprzekonujące. Vranes nie miał oszałamiającej kariery, na Litwę trafił po dwóch latach spędzonych na zapleczu francuskiej ekstraklasy, grywał też w Rumunii, Belgii i u siebie w Chorwacji.
- Wśród lokalnych graczy najwięcej dotąd w sezonie grał Ernestas Sederevicius (SF, 195/25), z dobrej strony pokazywał się też Marius Valinskas (G, 187/24) i Zygmuntas Skucas (PF, 202/31). Doświadczony podkoszowy co ciekawe zdobył wszystko, co było do zdobycia w rozgrywkach juniorskich – z Litwą był mistrzem Europy U18 i U20, oraz mistrzem świata U19 w drużynach, w których wschodzącą gwiazdą był Jonas Valanciunas.
Trenerem zespołu od tego sezonu jest Serb Oliver Kostić, który przez wiele lat był asystentem lub pierwszym szkoleniowcem rezerw w dużych klubach (Roma, Dynamo Moskwa, Żalgiris, Bayern), ale również asystentem w reprezentacji Serbii. Na swoje konto pracuje właściwie dopiero od zeszłego sezonu.
Ze statystyk po pierwszych trzech meczach wyłania się ofensywny zespół, który jednocześnie miewa problemy z defensywą. I Juventus i ich rywale trafili po 29 trójek w trzech pierwszych kolejkach, dodatkowo dzisiejszy rywal Startu pozwolił przeciwnikom na skuteczność 63% za 2. Ivey notuje śr. 20 pkt., 4 zb., 3 as. na mecz, Scoochie Smith 8 pkt. i 7 as., a średnia linijka podkoszowego Vranesa to 14 pkt. i 6 zb. Po trzech kolejkach LKL Ivey jest trzecim strzelcem, a Smith ex-aequo pierwszym asystującym ligi litewskiej.
Zeszłotygodniowy mecz Zastalu Zielona Góra z Siauliai w ramach ligi ENBL pokazał, że litewskie drużyny spoza wielkiej trójki (i ew. poza aspirującymi do niej Wolves) wcale nie muszą być wyzwaniem dla drużyn PLK. W dotychczasowej historii rozgrywek ligi północnoeuropejskiej, właśnie tylko Wolves potrafili wygrywać z zespołami z naszej ligi (bilans 3-2). Pozostałe pojedynki polsko-litewskie zawsze kończyły się zwycięstwem naszych drużyn (bilans 5-0). Co jednak odróżnia Juventus od zespołu Siauliai, to całkiem mocni obcokrajowcy, którzy sprawdzili się choćby w PLK.
Autor tekstu: Damian Puchalski