Nowy trener, nowy entuzjazm, tylko zwycięstw nadal brak – Anwil Włocławek wybronił kluczowe akcje i wygrał 71:69 ze Startem w Lublinie.
Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
David Dedek nie miał wiele czasu – raptem dobę – ale zmienił całkiem sporo. Wystawienie Jakuba Dłoniaka (11 pkt.) w pierwszej piątce wyraźnie go obudziło i odblokowało strzelecko. Start wreszcie wyglądał na drużynę grającą z entuzjazmem i cieszącą się grą. Takie zespoły, niezależnie od wyniku, zawsze fajnie się ogląda.
Anwil zaczął nieco lepiej, między innymi dzięki dobrej grze Roberta Skibniewskiego. Rutynowany rozgrywający dostarczał punktów (10 do przerwy, 3/3 z gry) i ładnych asyst. Start nie tylko nie poddał się przy kilkupunktowej stracie, ale wręcz podwoił swój entuzjazm po kilku celnych rzutach Dłoniaka. Zaangażowanie powodowało nadmiar fauli, ale goście nie potrafili tego wykorzystać.
Niscy gracze z Lublina wykorzystywali tradycyjnie słabą obronę Anwilu na obwodzie. Doug Wiggins (15 pkt., 8 asyst) zdobywał punkty po ekwilibrystycznych penetracjach, a pod koszem swoje robił Brandon Peterson (18+11). Po dwóch trójkach z rzędu Stefana Balmazovicia gospodarze dogonili (30:30), a po chwili nawet przegonili gości.
Tuż przed przerwą akcją meczu popisał się Jarosław Trojan. Środkowy Startu efektownie zapakował piłkę do kosza z faulem Tylera Hawsa. Zrehabilitował się nieco, za fatalną gafę z I kwarty, gdy chcąc dobić, wybił piłkę z kosza Anwilu. Do przerwy gospodarze prowadzili 37:35.
Trzecia kwarta pokazała, jak dobrym zawodnikiem tak naprawdę jest Haws. Amerykanin trafił kilka trudnych rzutów (miał 9 pkt. w tej części) i to dzięki niemu Anwil nie tylko utrzymał się w grze, ale i – po trójkach Leończyka i Jaramaza – wyszedł na prowadzenie 58:53
W ostatniej karcie Anwil prowadził już nawet 7 oczkami, m.in. dzięki dobrym akcjom pary Dmitriew – Leończyk. Ambitny Start do samego końca miał jednak swoje szanse. Przy minimalnej stracie kolejnych otwartych rzutów z dystansu nie trafił Dłoniak, a w ostatnich 2 minutach kilka katastrofalnych błędów popełnił Wiggins. Wykorzystał to w obronie mądrzejszy Kamil Łączyński i włocławianie zdołali dowieźć minimalną wygraną.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ>>
TS