REDAKCJA

Start ogrywa Stelmet! Brynton Lemar nową gwiazdą

Start ogrywa Stelmet! Brynton Lemar nową gwiazdą

Wyrównane spotkanie w Lublinie na korzyść gospodarzy, którzy mieli gracza robiącego różnicę. Start zasłużenie wygrał ze Stelmetem Eneą BC 84:79, a Brynton Lemar zdobył 23 punkty.
Brynton Lemar / fot. Start Lublin

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

“Nowy” Stelmet, pod wodzą Żana Tabaka, to z pewnością drużyna próbująca grać bardziej ambitnie, starająca się często bronić na całym boisku. W Lublinie te próby po prostu nie dawały jednak efektu – już w 1. kwarcie Start zdobył aż 31 punktów, a potem radził sobie, mając w drużynie indywidualności (Brynton Lemar), ale i doświadczenie w rozgrywaniu (Tweety Carter).

Gospodarze, mimo prób nacisku zielonogórzan, w całym meczu utrzymali ponad 50-procentową skuteczność.

Goście z Zielonej Góry dotrzymywali kroki Startowi, ale ani na moment nie potrafili zbudować przewagi. Świetnie grał Jarosław Zyskowski (20 pkt., 8/13 z gry), pod koszem bił się Drew Gordon (12+12), fajną pierwszą połowę zagrał Marcel Ponitka. Wystarczyło, aby niemal cały mecz “być w grze”, ale nie wystarczyło, by wygrać ze Startem.

Lublinianie w niedzielę mieli nie tylko robiącego różnicę, punktującego z łatwością Lemara (23 pkt., 3 przechwyty), ale dostali też znaczący wkład od polskich graczy. Roman Szymański był skałą nie do przebycia w obronie pod koszem, kilka razy przydał się też w ataku. Mateusz Dziemba pokazał, że wraz z kolejnym sezonem powinien zrobić kolejne postępy – zdobył 18 punktów, potrafił wymuszać kluczowe przewinienia w końcówce. Start wygrał nieznacznie, ale zasłużenie!

Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>

RW

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami