Emocje, twarda walka i dużo dobrych akcji – Start po dogrywce pokonał w Lublinie Rosę 101:97. Bohaterem meczu był Marcin Dutkiewicz, który trafił 5 trójek w ważnych momentach.

Buty Kevina Duranta – świetne modele, atrakcyjne ceny >>
Świetnie grająca w ostatnich kilku meczach Rosa zaczęła z impetem – prowadziła 8:1, potem nawet 18:6. zaczął Igor Zajcew, wpadały trójki, a piłka ładnie krążyła po obwodzie.
Jednak choć radomianie cały czas wyglądali na zespół kontrolujący mecz, to ich przewaga zaczęła sukcesywnie topnieć. Pierwszy sygnał do odrabiania strat, bardzo udaną zmianą, dał Michael Gospodarek, a potem sprawy w swoje ręce tradycyjnie wzięli już obaj Amerykanie.
Popełniającej gafy w obronie nie pomogła ani strategia mocnego pilnowania Chavaughna Lewisa (15 pkt. do przerwy), ani zadziwiające odpuszczanie Jamesa Washingtona (11). Do przerwy, bardziej agresywny i lepiej skoncentrowany, Start prowadził 44:42.
Druga połowa pozostała piekielnie wyrównana, choć kilka razy wydawało się, że to Rosa ucieknie rywalom, ale goście, mimo powracających szans, nie potrafili uciec Startowi. Najpierw nikt (głównie Kevin Punter) nie potrafił zatrzymać Lewisa, a potem gorącą rękę i żelazne nerwy na dystansie zaczął pokazywać Marcin Dutkiewicz (18 pkt., 5-8 z dystansu).
Doświadczony strzelec trafił trzy razy za 3 punkty w czwartej kwarcie, w tym zaliczył przełomową akcję za 4 punkty – na ok. minutę przed końcem trafiając trójkę z faulem Michała Sokołowskiego.
Rosa raz jeszcze zdołała się uratować – dzięki pięknej, desperackiej trójce Puntera oraz po prostu szczęściu, gdy łatwy rzut Washingtona i dobitka Reynoldsa w ostatniej akcji jakimś cudem nie wpadły do kosza.
W dogrywce bardzo widoczny był brak środkowych w zespole z Radomia. Łatwe punkty z pomalowanego zdobywali Reynolds i Lewis, a decydujący rzut z dystansu, już piąty w tym meczu, znów należał do Dutkiewicza. Nerwowa, chaotyczna Rosa nie zdołała już się podnieść.
Dla Startu, który wygrał czwarty już mecz z rzędu, choć miał samych trudnych rywali, Lewis zanotował 25 punktów, 12 zbiórek i 5 asyst. Washington miał 21 punktów i 5 asyst. Pod koszem akcje pewnie kończył Darryl Reynolds (17 pkt., 8 zb.).
W Rosie znów dobrze grał Sokołowski – 22 punkty, 6 zbiórek, 7 asyst. Wiele drużynie, zwłaszcza w obronie dał też Daniel Szymkiewicz. Okazało się jednak, że Amerykanie z Lublina byli wyraźnie lepsi od tych z Radomia. No i ta dziura pod koszem…
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
Buty Kevina Duranta – świetne modele, atrakcyjne ceny >>