
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Ostatnie 30 sekund spotkania trwało kilkanaście minut i było mocnym testem nerwów dla Dustina Ware’a, który zaledwie przed kilkoma dniami dołączył do Startu Lublin z Kinga Szczecin. Amerykański rozgrywający był trzykrotnie taktycznie faulowany przez zawodników gości i wykorzystał wszystkie 6 rzutów wolnych, chociaż przy 5. z nich piłka, zanim wpadła, to zakręciła się na obręczy.
To, że znalazła drogę do kosza, okazało się jednak niezwykle istotne, gdyż na zakończenie spotkania za 3 trafił Kacper Młynarski (19 pkt) – Spójni zabrakło jednak jednego punktu, by doprowadzić do dogrywki. Zabrakło jej też lepszego występu Jaya Threatta (16 pkt, ale 6/17 z gry) – chwalony ostatnio rozgrywający gości rozegrał najgorsze spotkanie od czasu pojawienia się w Polsce i zaczął punktować dopiero w samej końcówce, przy rozluźnionej obronie lublinian.
Koszykarze Pszczółki Startu nadal nie zachwycają, ale było jednak kilka elementów, które zrealizowali dobrze. W 1. kwarcie, dzięki grze tyłem do kosza Sherrona Dorsey-Walkera (11 pkt) wymusili szybkie 2 przewinienia Threatta, co zmusiło go do dłuższego pobytu na ławce i być może wybiło go trochę z rytmu. Byli w stanie też przetrwać trudny moment w 3. kwarcie, gdy od stanu 55:50 w ciągu kilku minut zrobiło się 59:64.
W decydujących momentach mogli liczyć nie tylko na pewną rękę Ware’a, ale także na punkty ze strefy podkoszowej Devina Searcy’ego (15 pkt + 11 zb.), Romana Szymańskiego i wykorzystującego swoją przewagę fizyczną nad obwodowymi rywali Thomasa Davisa.
Pszczółka Start wygrał 87:86 i poprawił swój bilans na 16 zwycięstw i 9 przegranych. PGE Spójnia pogorszyła za to dorobek na 12 wygranych i 14 porażek, jednak pozostała w uprzywilejowanej sytuacji w walce o zajęcie „8” miejsca na koniec sezonu regularnego.
WM
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>