Ligowe statystyki wciąż nie działają tak, jak powinny, choć PZKosz wysyła do Genius Sports listy usterek. Dostawca programu odmówił nam komentarza.
Kyrie Irving podbija Boston w takich butach – zobacz >>
„Poruszcie temat statystyk. Ciągle coś nie działa” – piszą do nas wkurzeni czytelnicy. Miesiąc temu związek tłumaczył się zaskoczeniem ze strony FIBA, która w ostatniej chwili wprowadziła nowy system. Wadliwy i bez możliwości przeszkolenia statystyków.
– Dajemy sobie dwa tygodnie na naprawienie wszystkich pomyłek i oczywiście mamy świadomość, że to za długo – usłyszeliśmy w PZKosz, gdy ruszył sezon.
Ale problemy powtarzają się w każdej kolejce – z niektórych spotkań obserwacji albo nie ma w ogóle, albo zacinają się w trakcie meczu. A jak już się potem pojawią, to brakuje ich elementów, np. przebiegu akcja po akcji.
Dotarliśmy do listów, które PZKosz wysłał do FIBA i Genius Sports – są to długie wykazy konkretnych usterek i zastrzeżeń, niepotrzebnych komplikacji i błędów pojawiających się w programie w trakcie zapisu na żywo. Np. takich, że z niewiadomych powodów niektórych graczy po prostu nie da się „dodać” przed meczem do obserwacji.
My też wysłaliśmy do Genius Sports kilka prostych pytań – co jest przyczyną problemów, które obserwujemy od początku sezonu? Dlaczego błędy pojawiają się niezmiennie od miesiąca? Kto odpowiada za problemy – Genius Sports czy PZKosz? Kiedy możemy się spodziewać sprawnego działania systemu?
Zapytaliśmy też, z jakimi konkretnie innymi ligami i federacjami w Europie współpracuje Genius Sports i czy tam też są podobne problemy?
Odpowiedzi nie dostaliśmy. „W tym przypadku odmawiamy komentarza. Być może zmieni się to w przyszłości’ – napisał do nas przedstawiciel Genius Sports.
Jednak we wcześniejszej, nieformalnej rozmowie, inny z pracowników firmy przyznał, że najnowsza wersja programu została udostępniona polskiej federacji za późno, że na czas nie udało się poprawić wszystkich błędów systemu. I dodał, że skomplikowany program wymaga teraz pełnej łączności z Internetem, co też jest jego wadą.
Poprzednia wersja mogła działać także offline – statystycy mogli wprowadzać obserwacje nawet podczas chwilowego zaniku sieci. Teraz pojedyncze rozłączenie zatrzymuje program. Przerwane połączenia z Internetem w naszych halach się zdarzają, ale dotychczas nie psuły statystyk.
PZKosz, trochę w desperacji, wysłał nawet do FIBA oficjalne zapytanie, czy może wrócić do korzystania z poprzedniego programu Smart Stats – nawet rezygnując z technicznego wsparcia FIBA. Odpowiedź była jednak odmowna – trzeba zostać przy tym, co jest.
Loteria trwa – statystyki będą albo nie.
Kyrie Irving podbija Boston w takich butach – zobacz >>