
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
W pierwszej kwarcie Stelmet pokazał swoją moc i udowodnił, że obecnie jest drużyną z najlepszym atakiem w lidze. Zielonogórzanie z łatwością zdobywali punkty, z dystansu trafiali Ludde Hakanson oraz Tony Meier i po 10 minutach było już 27:20 dla gości.
Po stronie gospodarzy standardowo w ataku szarpał Ray Cowels, skuteczny był także Adris De Leon, który trafił w tym spotkaniu 4 trójki z 5 prób. Nowy rozgrywający PGE Spójni już pokazał, że jego transfer może okazać się sporym wzmocnieniem.
Pomimo punktów liderów ekipy ze Stargardu, Stelmet wciąż odjeżdżał i do przerwy prowadził już +15. W zespole z Zielonej Góry w ataku błyszczeli także Drew Gordon (14 punktów) i Joe Thomasson (15) – obaj grali tego dnia na wysokiej skuteczności z gry.
Trener Jacek Winnicki w środę nie mógł skorzystać z Mateusza Kostrzewskiego, a po kontuzji jeszcze bez formy jest Kacper Młynarski, co sprawiło, że na pozycjach 3/4 Spójnia mocno odstawała od rywali. Właściwie tylko Tony Bishop stwarzał jakieś zagrożenie – 12 punktów (5/11 z gry).
Po bardzo ofensywnej trzeciej kwarcie, w której wydawało się że Spójnia łapie wiatr w żagle, przyszła jednak czwarta kwarta i kompletna dominacja Stelmetu, głównie w obronie. Zielonogórzanie pozwolili gospodarzom na zaledwie 10 punktów w 10 minut i wygrali pewnie 96:76.
To była już 9. wygrana z rzędu w PLK ekipy prowadzonej przez Żana Tabaka. Stelmet z bilansem 10-2 jest obecnie na samym szczycie tabeli – tylko Polski Cukier Toruń ma mniej porażek (bilans 10-1). Spójnia z kolei z bilansem 4-8 zajmuje 10. miejsce.
RW
.