Markel Starks i Quinton Hosley poprowadzili Stelmet Enea BC Zielona Góra do zwycięstwa nad osłabioną Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski 83:76. Zielonogórzanie pozostają jako jedyni w lidze niepokonani na własnym parkiecie.

LV Bet – obstawiaj koszykówkę i wygrywaj kasę! >>
Zespół prowadzony przez Igora Jovovicia od początku narzucił swój styl gry i wyszedł dość szybko na prowadzenie. Bardzo udane wejście z ławki zaliczył Quinton Hosley, który po raz kolejny pokazał jak wiele znaczy boiskowa inteligencja. Amerykanin zdobył 13 punktów, sprawnie wprowadzał piłkę w ruch, a atak z nim na parkiecie był bardzo płynny. Swoje dołożył także w obronie, gdzie czytał grę rywali i przechwytywał w firmowy dla siebie sposób piłki.
Quinton grał w Stelmecie najdłużej, ponad 30 minut, co przełożyło się na króciutkie występy Gabe’a DeVoe i Jarosława Mokrosa, obaj po około 6 minut. Może to sugerować, kto najbardziej straci na roli w zespole po kolejnych transferach.
W drugiej połowie największa gwiazdą był Markel Starks. Rozgrywający Stelmetu imponował skutecznością (w całym meczu 22 punkty), trafiał klasyczne rzuty po koźle z półdystansu, ale także znajdował partnerów – 8 asyst. Amerykanin zdobywał punkty w kluczowych momentach budowania przewagi, choć na końcu zabrakło trochę wzięcia przez niego odpowiedzialności za wynik, a rzuty w końcówce oddawali partnerzy z zespołu, raczej ze słabym skutkiem.
Przed ostatnią częścią gry nic nie wskazywało na to, że będą jeszcze emocje. Stal osłabiona brakiem dwóch kluczowych graczy – Michała Chylińskiego i Nemanji Jaramaza była pozbawiona siły ognia z dystansu, która nawet z nimi nie jest przecież imponująca. W pewnym momencie ostrowianie mieli 0/12 za 3, a mecz skończyli ze skutecznością 3/20.
To te trzy trójki, dwie Mike’a Scotta i jedna Przemysława Żołnierewicza wróciły Stal do tego meczu. Zrobiło się nerwowo, bo goście zbliżyli się nawet na 4 punkty. Jednak kolejnych rzutów już trafić się nie udało, choć aż 4 razy Stal mogła zmniejszyć jeszcze straty. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 83:76 dla Stelmetu.
Bardzo dobrą formę potwierdził także Mateusz Kostrzewski, który był nie do zatrzymania w akcjach tyłem do kosza. W sumie zdobył 22 punkty i trafił 8 z 9 rzutów z gry. Z kolei kolejny rozczarowujący mecz rozegrał Michał Nowakowski, który w 8 ostatnich meczach trafił zaledwie 3 razy z dystansu na 20 prób.
Taki wynik sprawia, że Stelmet pozostaje jedyną niepokonaną ekipą w PLK na własnym parkiecie. Stal natomiast przegrała po raz siódmy i szanse na miejsce w Top4 przed playoff ma już tylko iluzoryczne.
GS
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>