Aż 31 asyst w meczu zanotował Stelmet Zielona Góra, bardzo pewnie wygrywając z TBV Startem Lublin 94:72. Vladimir Dragicević zdobył 20 punktów.
adidas Dame D.O.L.L.A. – w takich butach bije rekordy Damian Lillard! >>
W pierwszej kwarcie Stelmet postraszył jeszcze trochę własnych kibiców demonami z poprzednich spotkań, tradycyjnie rozpędzając się powoli – Uros Mirkovć pokazał kilka akcji z dawnych lat i goście z Lublina prowadzili 22:20. Stopniowo jednak gospodarze przejmowali inicjatywę i w kolejnych częściach dominowali już bezapelacyjnie, pokazując wreszcie momenty dobrej obrony.
Różnicę robiła przede wszystkim zespołowa gra Stelmetu, wspomniane 31 asyst po cierpliwej grze w ataku pozycyjnym prowadziło do dobrych pozycji, budowało też pozytywną atmosferę w drużynie. Swoje piłki pod koszem dostał Vladimir Dragicević (10/14 z gry), rzutami z dystansu mogli wykazać się Martynas Gecevicius (4/8 za 3 pkt.) i Thomas Kelati (2/2).
W 3. kwarcie przewaga zielonogórzan sięgnęła 20 punktów i było wiadomo, że tym razem sensacji w hali CRS być nie może.
Start mniej niż zazwyczaj dostał od swoich Amerykanów. Najlepszy mecz w sezonie zagrał Uros Mirković – miał 19 punktów i 6 zbiórek, trafił 7/9 z gry. Nie dało się jednak nawiązać walki, skoro Chavaughn Lewis trafił tylko 3/10 z gry (8 pkt.), James Washington miał tylko 3 asysty, a Darryl Reynolds raptem 2 zbiórki.
Choć mecz był rozstrzygnięty długo przed końcowym gwizdkiem, znów szansy od Andreja Urlepa nie dostał Filip Matczak. Zaczyna się to robić dziwne.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
adidas Dame D.O.L.L.A. – w takich butach bije rekordy Damian Lillard! >>