
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
W zeszłym sezonie był jednym z głównych architektów sukcesu Śląska, jakim był brązowy medal na koniec rozgrywek. Teraz jednak Strahinja Jovanović rozczarowywał: w trwającym sezonie Serb w ośmiu meczach notował średnio 10.4 punktów oraz 4.8 asyst, a łącznie trafił zaledwie 4 z 22 trójek, co jak na razie daje fatalną ledwie 18-procentową skuteczność.
Swój najlepszy w sezonie mecz Jovanović rozegrał przeciwko Astorii Bydgoszcz, gdy zdobył 23 punkty i poprowadził Śląsk do pierwszego zwycięstwa w rozgrywkach. Łącznie jednak w ośmiu spotkaniach tylko trzy razy przekroczył granicę 10 oczek, a słabsza forma spowodowała, że szybko znalazł się na wylocie, tym bardziej przy ogromnych problemach Wrocławian na starcie sezonu.
Jovanović nie znalazł się więc w planach nowego trenera Śląska, czyli Andreja Urlepa, a to oznaczało, że ekipa z Wrocławia poszuka mu nowego klubu. 25-latek był oferowany różnym klubom z PLK i koniec końców „przechwyciła” go Legia Warszawa. Stołeczny klub zyskał w ten sposób zastępstwo na pozycję numer jeden dla Łukasza Koszarka.
W stolicy od dłuższego czasu szukali wzmocnień na obwodzie, szczególnie przy napiętym terminarzu i rozpoczętych niedawno zmaganiach w europejskich pucharach. Serbski obrońca powinien być w stanie odciążyć doświadczonego polskiego rozgrywającego, tylko pytanie, czy trener Wojciech Kamiński będzie potrafił ukryć niedoskonałości swojego nowego zawodnika.
TK