PRAISE THE WEAR

Świetny Gordon Hayward – na to czekali kibice Celtics! (WIDEO)

Świetny Gordon Hayward – na to czekali kibice Celtics! (WIDEO)

Rola rezerwowego najwyraźniej mu pomogła. Gordon Hayward zaliczył swój najlepszy występ w barwach drużyny z Bostonu, zdoby 30 punktów i był bliski triple double. Celtics wygrali 118:109 w Minnesocie.

Gordon Hayward / fot. wikimedia commons

W takich butach w NBA błyszczy Kyrie Irving >>

Ubiegły sezon to oczywiście rehabilitacja po ciężkiej kontuzji, a początek tego – taka sobie gra Celtics i samego Gordona Haywarda, dla którego w zespole wciąż szukają nowej roli. Brad Stevens wymyślił, że skrzydłowy będzie wchodził z ławki i być może okaże się to strzałem w dziesiątkę.

Przy okazji wygranej z Timberwolves, Hayward zagrał 30 minut i zdobył 30 punktów. Do triple double zabrakło mu naprawdę niewiele – miał 9 zbiórek i 8 asyst. Trafił 8 z 16 rzutów z gry, w tym bardzo dobre 4/5 z dystansu.

Wciąż nie jestem w takiej formie, w jakiej chciałbym być. Ale skoro gram już agresywniej, na pewno bardziej przydam się drużynie – mówił po meczu gracz Celtów, który poprzedni raz zaliczył mecz na przynajmniej 30 punktów w 2017 roku, gdy był jeszcze zawodnikiem Utah Jazz.

W dotychczasowym sezonie Hayward notuje średnie na poziomie 11.2 punktu, 5.5 zbiórki oraz 3.5 asysty na mecz. Trafia 42.1% rzutów z gry oraz 32.5% trójek. Wszystkie wskaźniki są wyraźnie niższe od jego średnich z kariery. Ale może właśnie nadeszło przełamanie?

Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>

W takich butach w NBA błyszczy Kyrie Irving >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami