
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Solidny start – tak swój pierwszy mecz w barwach Brooklyn Nets określił Kevin Durant. Skrzydłowy wrócił do gry po 18 miesiącach przerwy spowodowanej zerwanym ścięgnem Achillesa i zachwycił w starciu ze swoim byłym zespołem. „Chciałem rozpocząć od wygranej i bardzo się cieszę, że udało nam się wykonać zadanie” – dodał po spotkaniu KD.
To był jego wielki powrót od samego początku. Trafiał z półdystansu, wsadzał z góry i kreował grę swoim kolegom. Durant koniec końców spędził na parkiecie 25 minut, zdobywając w tym czasie 22 punkty, 5 zbiórek, 3 asysty oraz 3 przechwyty. Jak to opisał Stephen Curry, starcie z tak grającym KD było dla Golden State Warriors czymś „okropnym”.
Nets już w pierwszej kwarcie zbudowali sobie 10 punktów przewagi, gdy pierwsze skrzypce na przemian grali Durant oraz Kyrie Irving. Ten drugi także mógł się podobać – a przecież i on ma za sobą długą przerwę od grania, bo swój ostatni mecz zagrał w lutym tego roku. Ostatecznie zdobył on 26 oczek, czyli najwięcej wśród koszykarzy nowojorskiego zespołu.
.
Ani Durant, ani Irving nie byli potrzebni swojej drużynie w czwartej kwarcie. Przewaga była na tyle duża, że obaj mogli sobie odpocząć i obserwować, jak Brooklyn Nets niszczą Warriors, wygrywając koniec końców wynikiem 125:99. Dla fanów GSW powód do uśmiechu był tylko jeden: bardzo udany debiut Jamesa Wisemana, który rozpoczął mecz od pierwszej minuty.
Wybrany z drugim numerem w tegorocznym drafcie środkowy zdobył 19 punktów – tylko o jeden mniej od Stephena Curry’ego – i zebrał sześć piłek oraz sporo dobrych opinii za swój debiut. „James pokazał dokładnie wszystko to, co sprawia, że tak mocno się nim ekscytujemy” – stwierdził Steve Kerr, według którego Wiseman zagrał „naprawdę dobry mecz”.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>