Rewelacyjna skuteczność z gry (63%!) dała MKS Dąbrowa pewne zwycięstwo 89:76 z kiepsko broniącym Polskim Cukrem Toruń. Jacek Winnicki ograł swoją poprzednią drużynę.

PLK, NBA – obstawiaj i wygrywaj kasę! >>
Polski Cukier przyjechał do Dąbrowy bez Aarona Cela i Cheikha Mbodja, ale za to z jakimś pomysłem. Zaskakująca piątka, bez Karola Gruszeckiego i Glenna Coseya zaczęła od prowadzenia 8:0 – m.in. dobrze radził sobie pod koszem Krzysztof Sulima.
MKS zaczął punktować, gdy zdecydował się grać pod sam kosz do ruchliwego D.J. Sheltona. Świetną zmianę (6/6 z gry, 13 pkt. do przerwy) dał Witalij Kowalenko, trudne rzuty trafił Piotr Pamuła i gospodarze przejęli inicjatywę.
Polskiemu Cukrowi brakowało trochę opcji w ataku pozycyjnym, goście pod nieobecność dwóch kluczowych podkoszowych mieli też problem z obroną obręczy. Pomagały kontrataki aktywnego w defensywie Tomasz Śniega, ale do przerwy MKS wyraźnie i zasłużenie prowadził 48:36.
Przez chwilę po przerwie Toruń wyglądał lepiej, gdy mocniejsza obrona (przez chwilę…) prowadziła do łatwych punktów z szybkiego ataku, różnica spadła do 5 „oczek”. W trudnym momencie grę MKS pociągnął jednak twardymi wejściami na kosz Paulius Dambrauskas i znów nieomylny był Kowalenko (9/9 z gry w meczu).
Skoro Polki Cukier koncentrację w obronie zachowywał tylko od czasu do czasu, nie mógł wygrać z Dąbrową, w której grze widać było dyscyplinę narzuconą przez Jacka Winnickiego. Dużo wigoru pokazywał Bartłomiej Wołoszyn, którego blok na Aleksandrze Perce był ozdobą spotkania.
Gdy w IV kwarcie przebudził się Karol Gruszecki, przewaga gospodarzy zmalała do 7 punktów, ale dwie celne trójki Aarona Broussarda (8 pkt., 9 asyst) zamknęły temat. Dąbrowa trafiła w meczu aż 63 % rzutów z gry. Świadczy to oczywiście o bardzo dobrej dyspozycji w ataku, ale i słabej obronie gości z Torunia.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
RW