Warto jednak podkreślić, że podopieczni Wojciecha Kamińskiego mogli wygrać niedzielne spotkanie zdecydowanie większą różnicą punktową. W połowie meczu obie ekipy dzieliły… 33 oczka. Kosmos! Trener Winnicki w przerwie jednak wstrząsnął swoimi graczami na tyle skutecznie, że ci zaczęli prezentować się o niebo lepiej.
MKS znacząco odrobił straty – zarówno w trzeciej (30:19), jak i czwartej kwarcie (31:24). MKS, a tak naprawdę Gerry Blakes, który w niedzielę przeszedł sam siebie. Co ciekawe, mimo aż 29 prób z gry, systematycznie utrzymywał świetną skuteczność. Amerykanin starał się jak mógł, ale dąbrowianie dwóch oczek z Warszawy nie wywieźli. “Miał być mecz, a był koncert” – napisała Legia w swoich mediach społecznościowych.
Wróćmy na moment do imponującego występu 29-letniego obcokrajowca. Warto zaznaczyć, że Amerykanin wyszedł na parkiet… z ławki rezerwowych. 51 punktów, 4 zbiórki, 6 asyst, 5 wymuszonych przewinień oraz EVAL na poziomie 47. Niesamowite!
Ale i warszawianie zasługują na wyróżnienie. Po pierwsze – kolejne zwycięstwo w Energa Basket Lidze, już czternaste w tym sezonie, co przekłada się na szóste miejsce w tabeli. Po drugie – tercet Holman & Berzins & Leslie. Zagraniczni koszykarze zrobili robotę!