
Zarejestruj się w Premium – czytaj teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Stal przed sezonem typowana była do walki o medale, a nawet mistrzostwo, podczas gdy HydroTruck miał jedynie walczyć o utrzymanie. W szkolnej sali w Ostrowie nie było widać różnicy poziomów, a równanie nastąpiło niestety w dół.
Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy nie przestawili się nadal na zespołową koszykówkę, ale mieli jednego gracza w formie – Chrisa Smitha, który trzymał wynik indywidualnymi zagraniami. W większych i pozytywnych rolach, niż w pierwszych meczach, występowali też Polacy – Jakub Garbacz, Jarosław Mokros i Szymon Ryżek.
Do przerwy Stal dość pewnie prowadziła 41:29, aby po kilku minutach trzeciej kwarty… przegrywać już 41:42! Gospodarze nie radzili sobie ze strefą radomian, nadal cieniem siebie był James Florence, a goście zaczęli trafiać trójki i mieli przewagę pod koszem. Tak – bowiem Brett Prahl okazywał się zawodnikiem lepszym zarówno od Josipa Sobina, jak i Shawna Kinga.
Mimo dość kiepskiej gry, Stal miała szansę wygrać mecz w regulaminowym czasie, ale koncertowo zawaliła końcówkę, a HydroTruck skorzystał z okazji. Po niecelnym wolnym i kilku z rzędu zbiórkach gości w ataku, piłka na dystansie wpadła w ręce Dayonowi Griffinowi, który równo z syreną trafił na remis 80:80.
.
W dogrywce najpierw prowadzili goście, ale dla odmiany oni się pogubili, a szansę wykorzystała Stal. Ważne akcje po obu stronach parkietu (trójki, ale też blok na Griffinie) zaliczał Jakub Garbacz, którego można uznać za najlepszego gracza skomplikowanego początku sezonu w Ostrowie. Zdobył 20 punktów, trafił 5 trójek. Smith, który spędził na boisku aż 39 minut, zanotował świetne 29 punktów i 9 zbiórek.
Stal zaczyna sezon od bilansu 2-2, HydroTruck ma 1-3.
RW
Zarejestruj się w Premium – czytaj teksty i graj w Fantasy Ligę! >>