
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Sassari od początku tego spotkania doskonale wiedziało, jaka jest największa bolączka zespołu z Torunia – obrona bliżej obręczy. Pod nieobecność Damiana Kuliga, Alade Aminu pełni rolę środkowego w pierwszej piątce, jednak na starcie tego spotkania mocno zawiódł.
Jego vis a vis, Miro Bilan, ogrywał go co akcję – gracz Dinamo zdecydowanie za łatwo zdobywał punkty. Do atakowania kosza dołączyli się także inni gracze ekipy z Włoch i już po około 12 minutach Sassari miało na koncie 28 punktów z pomalowanego. Bilan i Dwayne Evans w tym meczu trafili 19 z 23 rzutów za 2.
W obronie było źle, ale podobnie jak w meczu ligowym z Kingiem Szczecin, atak Polskiego Cukru mógł się podobać. Akcje miały tempo, rzuty z dystansu wpadały i, jak zawsze, można było liczyć na duet Chris Wright – Keith Hornsby.
Kiedy wreszcie pojawiła się lepsza defensywa i przede wszystkim zbiórka, Torunianie odrobili całe straty i po trójce Kyle’a Weavera nawet wyszli na prowadzenie. Ostatecznie Polski Cukier po pierwszej połowie przegrywał 52:53.
Trzecia kwarta to kolejne 10 minut rozgrywane w szaleńczym tempie, na niesamowitej intensywności. Torunianie wciąż trzymali się blisko rywali z Włoch – bardzo dobrze grał Chris Wright, autor w sumie 30 punktów.
Na nieszczęście Polskiego Cukru, koszykarze Dinamo do skuteczności bliżej obręczy dołożyli także trafienia z dystansu. Z każdą minutą wydawało się także, że to goście zaoszczędzili więcej sił na końcówkę, co było widać po minie ciężko oddychającego Wrighta, podczas przerwy na żądanie na 5 minut do końca. Sassari prowadziło wtedy już +13.
Torunianie już się po serii Dinamo nie podnieśli. Zadecydowała zdecydowanie za krótka ławka, która dała się we znaki szczególnie pod koniec spotkania. Sassari wygrywa więc z Polskim Cukrem 113:95.
Pełne statystyki TUTAJ >>
GS