Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Jeśli ktoś w Bostonie ma jeszcze wątpliwości, czyja to teraz jest drużyna – w środę objawili się dobrze znani Jaylen Brown oraz Jayson Tatum. Ten pierwszy rozegrał znakomite spotkanie, zdobywając 33 punkty z 24 rzutów, dzięki czemu zakończył zmagania jako najlepszy strzelec swojego zespołu. Ten drugi dołożył 30 oczek, w tym punkty, które ostatecznie zdecydowały o wygranej Celtics.
Bostońscy fani mogli mieć sporo obaw po słabej postawie ich drużyny w meczach przedsezonowych, ale Celtowie wzmocnieni powrotem do gry Tristana Thompsona od początku tego meczu dotrzymywali kroku swoim rywalom. W drugiej połowie wyszli nawet na kilkanaście punktów przewagi i dopiero w końcówce Bucks doprowadzili do zaciętej walki.
Najważniejsze punkty zdobył wspomniany Tatum, który step-back trójką ponad bezradnym Giannisem wyprowadził Celtów na prowadzenie, gdy na zegarze pozostało tylko 0.4 sekundy do końca. Warto dodać, że 22-latek trafił rzut o tablicę, co tylko pokazuje, jak trudna była to próba. Tatum sam po meczu przyznał jednak, że wcale nie celował i miał po prostu dużo szczęścia.
.
Bucks dostali jeszcze szansę na remis, gdy sfaulowany został Giannis, ale Grek trafił tylko jeden z dwóch rzutów wolnych i to Celtics wygrali 122-121. Po meczu skrzydłowy Kozłów przyznał, że jest bardzo zły z powodu swojego pudła i dodał, że to nauczka, z której trzeba wyciągnąć wnioski – nie od dziś wiadomo, że jedną z największych słabości dwukrotnego MVP ligi są właśnie rzuty wolne.
Grek zdobył co prawda koniec końców najlepsze w meczu 35 punkty i trafił też trzy razy z dystansu, ale popełnił siedem strat i trzy razy nadział się na znakomitą obronę Marcusa Smarta. Trochę zabrakło mu też większego wsparcia od ławki rezerwowych (łącznie tylko 12 punktów), podczas gdy trzecim strzelcem Celtics był Jeff Teague, zdobywca 19 oczek.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>