PZBUK – kursy i transmisje meczów NBA! >>
Phoenix Suns w Orlando zrobili tyle ile mogli – wygrali wszystkie 8 spotkań, czego nie udało się powtórzyć żadnej innej ekipie. Na ich nieszczęście to i tak nie starczyło – Suns o włos przegrali miejsce w serii play-in na Zachodzie.
Ostatniej nocy Phoenix pokonali Dallas Mavericks 128:102, a potem czekali na wyniki spotkania Portland Trail Blazers – ich porażka gwarantowałaby Suns miejsce w serii. Wcześniej obecność w play-in zagwarantowali sobie Memphis Grizzlies, którzy pokonali Milwaukee Bucks – porażka Grizzlies też dawałaby Suns miejsce w play-in.
Blazers ostatecznie pokonali Brooklyn Nets 134:133, choć można powiedzieć, że Portland uciekło spod topora – Caris LaVert miał rzut na zwycięstwo (więcej TUTAJ>>). Suns żegnają się więc z Orlando, choć swoją postawą zdecydowanie zasłużyli na grę dalej.
Ogromna szkoda także, że nie będziemy mogli dalej oglądać w akcji Devina Bookera, który w Orlando zaliczał średnio 30,5 punktu na mecz. Obok niesamowitego Damiana Lillarda to zdecydowanie najpoważniejszy kandydat do wyróżnienia mianem najlepszego zawodnika restartu sezonu (a taką nagrody NBA ma przyznać).
Booker aż 5 razy na 8 spotkań zdobywał 30 lub więcej punktów. Był prawdziwym liderem, trafiał trudne rzuty, potrafił dostawać się na linię rzutów wolnych (63/67) i przede wszystkim prowadził swój zespół do zwycięstw.
W przyszłym sezonie, jeśli Suns utrzymają zespół w tym kształcie, powinni pod ręką trenera Monthy’ego Williamsa wreszcie zdecydowanie pójść w górę. Świetny dyrygent Ricky Rubio, lepszy niż myśleliście Deandre Ayton, robiący postępy Cam Johnson i Mickal Bridges, odświeżony Dario Sarić. No i ten niesamowity Booker – będzie co oglądać!
RW