fot. Andrzej Romański / plk.pl
Gdy 1 czerwca tego roku Daniel Szymkiewicz został oficjalnie ogłoszony jako nowy gracz Czarnych, obie strony były zadowolone. Klub pozyskał jakościowego Polaka do rotacji, z kolei zawodnik uniknął spadku z Astorią do pierwszej ligi, a zarazem prędko znalazł pracodawcę na nowy sezon.
29-latek w 12 meczach tylko raz miał dwucyfrową zdobycz. W Szczecinie rzucił Kingowi 12 punktów. Słabsze występy sprawiły, że jego średnia punktowa po tych 12 meczach wynosi zaledwie 5,1. Niższy wskaźnik miał w sezonie… 2014/2015, choć i jego minuty były wówczas znacznie mniejsze. Co także przykuło naszą uwagę? Rekordowo niski procent z gry – 30,8%.
Po meczu w Gdyni zapytaliśmy Mantasa Cesnauskisa: “Co z Danielem Szymkiewiczem? Czy on jeszcze zagra w barwach Czarnych?”. Odpowiedział: “Nie zagra, to klubowe sprawy”. Na oficjalną informację w mediach społecznościowych klubu jeszcze musimy poczekać, natomiast słowa trenera należy uznać za równie znaczące potwierdzenie.
Mantasa Cesnauskisa zapytaliśmy także o Donatasa Sabeckisa, który niejako zastąpił Daniela Szymkiewicza w zespole. Litwin ma problemy ze zdobywaniem punktów, natomiast wraz z jego wejściem do drużyny Czarni wygrali trzy kolejne spotkania. “Ostatnio dużo dostaję takich pytań. Donatas dał bardzo dużo, bo jako zespół zaczęliśmy lepiej grać. To nie jest zawodnik, który będzie zdobywał wiele punktów, ale będzie kontrolował całą grę, tempo. Takiego szukaliśmy! Ale to nie jest tylko jego zasługa. Inni zawodnicy grają naprawdę dobrze i mam nadzieję, że będziemy to kontynuować” – odparł szkoleniowiec po wygranym 84:67 meczu z Arką.
Gdynianie wystąpili w czwartek bez Andrzeja Pluty. Potwierdziło się, jaką ważną rolę polski rozgrywający odgrywa w tej drużynie. – Andrzej Pluta trenuje już z nami, choć jeszcze dzisiaj nie trenował na kontakcie. Ma pękniętą błonę bębenkową w uchu, doszło do tego podczas meczu z Sokołem Łańcut. To jest młody człowiek. Powtarzałem wielokrotnie – nie będę ryzykował zdrowia zawodnika kosztem tego, by grał z niedoleczoną kontuzją. Jeśli ma nie słyszeć, czy niedosłyszeć do końca życia, kosztem wygrania jednego czy dwóch meczów dla mnie, to to nie jest w moim stylu. Ta błona tak naprawdę zrosła się, dostał zielone światło od lekarza na treningi, jeszcze bez kontaktu. Jeśli nie wydarzy się nic złego, będzie w pełni przygotowany do meczu z Gliwicami – usłyszeliśmy z ust trenera Wojciecha Bychawskiego.