
KUP KSIĄŻKĘ O NIEZWYKŁEJ HISTORII BOSTON CELTICS
Andrzej Pluta pojawił się na boisku na ostatni decydujący fragment. Wcześniej patrzył z ławki, jak jego koledzy tracą 19 punktów przewagi. Trefl w połowie trzeciej kwarty wygrywał z Anwilem Włocławek 64:45. Gospodarze mieli prawo być zmęczeni.
W nocy ze środy na czwartek wracali autokarem z rumuńskiej Oradei. Nie mieli więc nawet doby odpoczynku we własnych domach przed kolejnym spotkaniem. Mimo to, niesieniem głośnym dopingiem publiczności, wrócili do meczu.
Zeszli na sześć oczek różnicy przed ostatnią kwartą, w niej doprowadzili do remisu, a nawet wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Świetnie grał Phil Greene IV, który miał 23 punkty i trafił pięć trójek.
PRZECZYTAJ WYWIAD Z ANDRZEJEM PLUTĄ
Andrzej Pluta pojawił się na boisku na dwie i pół minuty przed końcem. Zmienił Garretta Nevelsa (najlepszy strzelec gości z 15 punktami). Przy wyniku 80:80 Rolands Freimanis zebrał piłkę po niecelnym rzucie Jeana Salumu. Ta trafiła do Andrzeja Pluty, ten zatańczył z obrońcą i trafił za trzy na zwycięstwo.
– Duma, cieszy mnie to, że kibice pamiętają tatę – mówił Andrzej Pluta o tym, jak z honorami kibice powitali jego tatę, legendę Anwilu, który został wybrany do drużyny 30-lecia.
Gospodarze mieli jeszcze 43 sekundy by doprowadzić do remisu. Trzykrotnie zza trzy punkty pomylił się Lee Moore. Ostatni rzut oddawał z połowy na równi z syreną, po tym jak dwa wolne przestrzelił Michał Kolenda. Wcześniej jednak spudłował dwie trójki z okolic łuku. W całym meczu trafił tylko 2 z 10 rzutów za trzy.
– Naszym celem nie było wygrać tego meczu. Naszym celem było po prostu zagrać bardzo dobry mecz, to nam się nie zdarzyło od miesiąca. Wiedziałem, że jak zagramy dobry mecz, to będziemy mogli go wygrać. Podczas meczu popełniliśmy bardzo dużo głupich decyzji, zwłaszcza w końcówce. Cieszę się, że wygraliśmy i że wygraliśmy we Włocławku, bo to dla mnie bardzo trudny teren – mówił po meczu trener Żan Tabak.