24,2 punktu przy 65 proc. skuteczności z gry – tak spisywał w ostatnich czterech meczach skrzydłowy Kinga Szczecin. Grał trochę w stylu Carmelo Anthony’ego.
PLK, NBA – obstawiaj na UNIBET i wygrywaj kasę! >>
Kozioł, kozioł, rzut z półdystansu. Kozioł, kozioł, kolejne trafienie z czterech metrów. Kilka dni temu trener Czarnych Marek Łukomski nakazywał obrońcom od Litwina odchodzić, ten rzucił 28 punktów. W piątek szkoleniowiec Asseco Przemysław Frasunkiewicz też krzyczał, by skrzydłowego Kinga odpuszczać, a Tauras Jogela zdobył 29 „oczek”. W obu przypadkach Litwin miał świetne 11/16 z gry.
– Kilka lat temu Tauras rzeczywiście miał opinię gracza, który ma słabszy rzut, ale od tego czasu zrobił postępy – mówi Mindaugas Budzinauskas, trener Kinga. – On w Polsce jest koszykarzem jeszcze mało znanym, może dlatego niektórzy go odpuszczają. Dla nas to bardzo dobrze, rzuca z otwartych pozycji i trafia. Ale niedługo to się już pewnie zmieni.
Póki co, mierzący 203 cm wzrostu Litwin może trochę przypominać – z zachowaniem wszelkich proporcji – Carmelo Anthony’ego i jego rzuty z półdystansu po koźle. Jego mapa rzutów z Pulsu Basketu, która nie obejmuje jeszcze ostatniego meczu z Asseco, wygląda ciekawie, może nawet nieco archaicznie, jeśli weźmie się pod uwagę najnowsze trendy w koszykówce – grę pod kosz i rzuty za trzy:
Jogela, w jednym z pomeczowych wywiadów, wyraził w piątek zdziwienie, że rywale odpuszczają jego rzuty w drugim meczu z rzędu. – To moje ulubione rzuty, moja mocna strona. Będę wykorzystywał to, co daje obrona. Co, źle, że wprost o tym mówię? Spokojnie, trafiłem też kilka razy z ręką na twarzy, jak podejdą bliżej też dam sobie radę. Jestem wojownikiem – dodał Litwin.
Po przyspieszeniu w ostatnich czterech meczach Jogela, niegdyś MVP mistrzostw Europy do lat 16 i czołowy talent na Litwie, który do PLK trafił po grze w Rumunii i na Łotwie, ma średnio 16,0 punktu oraz 4,7 zbiórki, wyrasta na lidera Kinga. – Naprawdę dobrze oceniam jego formę, tego właśnie oczekiwałem. Ale to nie jest jeszcze szczyt możliwości Taurasa, on na pewno może grać lepiej w obronie – mówi Budzinauskas.
Wygląda też na to, że litewski trener w drugim kolejnym sezonie sprowadza do Polski ciekawego rodaka – ostatnio grał u niego w Polpharmie Martynas Sajus. – Bardzo dobrze znam litewskich graczy, pewnie 99 proc. z nich. Wielu znam osobiście, a jeśli nie, to znam tylu trenerów, że spokojnie mogę zebrać wszystkie potrzebne, wiarygodne informacje.
– Szukam nie tylko graczy z koszykarskimi umiejętnościami. One są bardzo ważne, ale jeszcze ważniejsza jest osobowość – jakim jesteś typem człowieka, czy chcesz się rozwijać, angażować w pracę, czy chcesz grać z zespołem. Tauras taki jest – dodaje Budzinauskas.
Tauras, czyli po litewsku tur. I trzeba przyznać, że taki, który potrafi rozbić rywali.
ŁC
PLK, NBA – obstawiaj na UNIBET i wygrywaj kasę! >>