To dopiero początek eliminacji, bilans 2-0 niczego jeszcze nie gwarantuje. Polska jest jednak na najlepszej drodze na EuroBasket.
Kilka luźnych przemyśleń po meczach z Portugalią i Białorusią:
1. „Tutaj nie ma się kogo obawiać” napisał mi na Twitterze Paweł Ślusarczyk i pewnie nie on jeden tak pomyślał. Macie rację, obawiać się nie ma kogo, ale zwyciężać – najlepiej wysoko – trzeba. 11. miejsce na EuroBaskecie zobowiązuje, Portugalię, Białoruś i Estonię należy ogrywać pewnie i wysoko. I to się na razie udaje, słabsze momenty są krótkie, a wygrane 83:57 oraz 97:79 – przekonujące.
I wcale nie jest to takie oczywiste dla reprezentacji, której w ostatnich latach zdarzały się wpadki – ta najsłynniejsza to 84:85 po dogrywce w Portugalii w 2010 roku, ale przecież i Mike Taylor pamięta porażkę 81:83 w Austrii sprzed dwóch lat. Lepiej do tego nie wracać.
2. Jeśli w trakcie przygotowań zastanawialiśmy się nad formą fizyczną koszykarzy, to teraz widzimy, że wszystko zostało zaplanowane dobrze – Dominik Narojczyk przygotował Polaków tak, jak trzeba, pod względem fizycznym mieliśmy wyraźną przewagę nad Portugalią i Białorusią.
Mało tego – w obu meczach przyspieszaliśmy w drugiej połowie, gdy rywale słabli. Była większa intensywność gry w obronie, były punkty z kontry. Łukasz Koszarek, choć czasem dość sugestywnie sygnalizuje chęć zmiany, przez solidne okresy potrafi biegać i podkręcać tempo, a w Mińsku kilka razy był pierwszy w kontrze.
3. Podczas przygotowań zastanawialiśmy się także nad pozycją rozgrywającego – Koszarek czy Slaughter, Slaughter czy Koszarek, osobno czy razem? Tymczasem po dwóch meczach do gry jedynek nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Przeciwnie – trzeba je chwalić.
Koszarek i Slaughter rzucili wspólnie 43 punkty, mieli 17/25 z gry (w tym 6/10 za trzy), zaliczyli 15 asyst, mieli tylko 4 straty. Pierwszy ciągle gra tak, jakby lat nie przybywało, drugi odnalazł swoje miejsce w ataku, częściej rzuca. Mike Taylor może być bardzo zadowolony.
4. W środę Polaków czeka mecz z Estonią w Lublinie. Estonią, która także jest niepokonana – zwyciężyła 81:62 Białoruś u siebie, wygrała 76:68 z Portugalią na wyjeździe. W obu meczach zagrała trochę inaczej – w pierwszym bazowała na rzutach z dystansu, w drugim częściej grała pod kosz.
Najlepszym Estończykiem był w tych spotkaniach Rain Veideman, który z Białorusią zdobył 32, a z Portugalią 16 punktów. Trafił 53 proc. rzutów z gry (5/11 za trzy), dodał po 4,0 zbiórki oraz 4,5 asysty. Veideman ma 25 lat, 192 cm wzrostu. Wygląda to, jak defensywne wyzwanie dla Mateusza Ponitki, prawda?
5. Po dwóch kolejkach eliminacji w siedmiu grupach jest 11 drużyn, które jeszcze nie przegrały meczu: bilans 2-0 mają Belgia, Islandia, Niemcy, Polska, Estonia, Słowenia, Ukraina, Czarnogóra, Gruzja i Węgry, grająca w trzyzespołowej grupie Rosja ma 1-0. I akurat 11 miejsc jest do wywalczenia na EuroBaskecie
Za wcześnie, by wskazywać zespoły, które w tej grupie się znajdą, ale też trudno się spodziewać, by na ME zagrały drużyny spoza wymienionych. Bilanse 1-1 mają Holandia, Austria, Wielka Brytania, Macedonia oraz Bośnia i Hercegowina – może ktoś z tej piątki jeszcze powalczy?
Łukasz Cegliński