fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk II Wrocław / 1lm.pzkosz.pl

W niedzielny wieczór stanęły naprzeciw siebie pierwszoligowe drużyny, które w tym sezonie radzą sobie znacznie inaczej. WKS Śląsk II Wrocław to rezerwy wicemistrzów Polski. Na zapleczu ekstraklasy radzą sobie kapitalnie! Przed sezonem typowano, że będą walczyli o utrzymanie w lidze. Tymczasem do niedzielnego meczu w Międzychodzie podchodzili jako jedyny niepokonany zespół w rozgrywkach!

Po drugiej stronie MKS Mana.lake Sokół Marbo Międzychód, czyli tegoroczny beniaminek. Na nich z kolei mało kto stawiał już w drugiej lidze, a oni dotarli do serii o 3. miejsce i niespodziewanie pokonali inowrocławską Noteć, awansując w ten sposób na zaplecze ekstraklasy. Sęk w tym, że pierwszych sześć spotkań rozegrali na wyjeździe, a po ośmiu kolejkach wciąż nie zaznali smaku zwycięstwa.

Ta nieprzyjemna seria w niedzielę powiększyła się o dziewiąty mecz. Podopieczni trenera Marcina Chodkiewicza prowadzili nawet na osiem minut przed końcem, ale ponownie pozwolili Śląskowi na odrobienie strat. W końcówce Sokół liczył jeszcze na potknięcia rywali z linii rzutów wolnych, ale ci ponownie – jak kilka dni wcześniej w starciu z Polonią – zachowali więcej zimnej krwi. Finalnie górą był Śląsk, który wygrał w Międzychodzie 96:90.

A teraz o indywidualnych osiągnięciach. Oj się działo! Wśród zwycięzców szczególnie wyróżniał się Joe Bryant Jr. Tak, ten, który wspomagał już drużynę w EuroCupie. 23-latek w meczu pierwszej ligi zdobył… 38 punktów. To wszystko przy niezłej dobrej skuteczności z gry (13/24). Do tego 11/12 z linii rzutów wolnych, 1 zbiórka, 3 asysty i aż 5 przechwytów.

Po drugiej stronie był również wyraźny bohater. Nicolas Lynch to jednak nie rozgrywający, a środkowy! Mierzący 211 centymetrów Amerykanin zanotował 36 punktów, ale dołożył również… 19 zbiórek, z czego aż 11 w ataku. Kosmos! Cały jego występ przełożył się na eval na poziomie 48. Nie musimy dodawać, że to w obecnym sezonie absolutny rekord.