PRAISE THE WEAR

Thriller dla Pruszkowa – Decka jeszcze bez wygranej

Thriller dla Pruszkowa – Decka jeszcze bez wygranej

Decka Pelplin po prawdziwym horrorze w końcówce uległa Elektrobud-Investment ZB Pruszków 83:85. Pelplinianie wciąż szukają pierwszego zwycięstwa w sezonie 1 ligi.
Marcin Dutkiewicz / fot. Piotr Kośnik

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Mimo porażek z WKK Wrocław oraz Czarnymi Słupsk w obozie Decki Pelplin nikt nie panikował. „Poza pierwszą kwartą meczu w Pelplinie nasza postawa może napawać optymizmem, bo drużyna gra fajną koszykówkę” – mówił przed meczem Bartosz Sarzało, trenera beniaminka Suzuki I Liga Mężczyzn. Sobotnie spotkanie z Elektrobud-Investment ZB Pruszków zdały się potwierdzić te słowa.

Inaczej niż w pierwszej kolejce zespół Decki świetnie rozpoczął spotkanie. Akcje pick’n’roll Dzierżak – Madray rozbijały defensywę pruszkowian. Gospodarze narzucili bardzo szybkie tempo, co było problemem przede wszystkim  dla podkoszowych Elektrobud-Investment. W piątej minucie po rzucie Pawła Dzierżaka z półdystansu Decka wyszła na prowadzenie 13:4.

Wejście Januarego Sobczaka (dzisiaj rzucił 23 punkty) zmieniło oblicze spotkania. Paweł Dzierżak nie miał już tyle swobody, a w ataku świetnie obsługiwany Michał Kierlewicz (26 pkt.) co rusz „dziurawił” kosz broniony przez pelplinian. Ich przewaga malała z minuty na minutę, wreszcie po wejściu pod kosz wspomnianego Kierlewicza drużyna z Pruszkowa wyszła na prowadzenie 13:14. Do końca kwarty goście nie oddali już prowadzenia (19:23 po dziesięciu minutach).

Druga odsłona meczu była już bardzo wyrównanym pojedynkiem. Co prawda Decka nie potrafiła utrzymać wysokiego tempa z początku meczu, ale świetnie radziła sobie w „pomalowanym”. Nick Madray dominował atletyzmem nad swoimi przeciwnikami, ważną rolę odgrywał również doświadczony Marcin Dutkiewicz. Po drugiej stronie nie do zatrzymania był duet Sobczak – Kierlewicz. Jednak to Decka Pelplin schodziła do szatni na prowadzeniu (41-36).

Nick Marday / fot. Piotr Kośnik

.

Po zmianie stron podopieczni Bartosza Sarzały „wrzucili” piąty bieg. Zawodnicy z Pruszkowa popełniali proste straty oddając inicjatywę swoim przeciwnikom. Rzuty Dutkiewicza, szybkie kontry – dało to pelplinianom w pewnym momencie  prowadzenie 53-45. Goście po raz kolejny wrócili do meczu, po raz kolejny dzięki Michałowi Kierlewiczowi. 22-letni obrońca wziął na swoje barki zdobywanie punktów: rzucał zza łuku, wchodził pod kosz. Po prostu był wszędzie. 

Do czwartej kwarty Decka Pelplin przystąpiła z trzypunktowym prowadzeniem (60-57). Pruszkowianie szybko odrobili straty, grając bardzo cierpliwie. Nie potrafili jednak odskoczyć przeciwnikom i postawić kropki „nad i”. Wymiana ciosów trwała praktycznie do samego końca. Gdy jednak Janik na dziewięćdziesiąt sekund trafił za trzy, dając prowadzenie swojej drużynie 76:82 wydawało się, że gospodarze, wyraźnie zmęczeni,  już nie znajdą odpowiedzi. Nic bardziej mylnego. Dutkiewicz z linii rzutów wolnych nie pomylił się, Sączewski dołożył kolejny punkt i zrobiło się gorąco! 

Niesieni dopingiem gospodarze poszli za ciosem: Paweł Dzierżak przechwycił piłkę i ruszył na kosz. 81-82 a zegar wskazywał, że do końca meczu zostało tylko 50 sekund. Pruszkowianie mylili się z linii rzutów wolnych, szczęśliwie potrafili zebrać piłkę w ataku. Sobczak zachował zimną krew i było już 81-84. 

Decka miała na rozegranie skutecznej akcji tylko 22 sekundy. Piłkę wziął Paweł Dzierżak, który chciał indywidualną  szarżą pod kosz zmniejszyć straty. Udało się z nawiązką, bo był faulowany przez Janika. Dzierżak jednak nie trafił rzutu wolnego. 83-84 na 13 sekund do końca to w koszykówce dużo, bardzo dużo. Suliński oczywiście został faulowany przez zawodników Decki. Trafił tylko jeden z rzut. Tylko 7 sekund do końcowej syreny. Piłka znowu trafiła do Dzierżaka. Rozgrywający Decki popełnił jednak faul w ataku i tym samym goście wygrali ten zażarty pojedynek 85:83.

Daniel Szczypior

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami