PRAISE THE WEAR

TJ McConnell oryginalnie – triple-double z przechwytami! (WIDEO)

TJ McConnell oryginalnie – triple-double z przechwytami! (WIDEO)

Jeśli ktoś zobaczyłby TJ McConnella na ulicy, to pewnie nie pomyślałby, że patrzy na gracza NBA. Tymczasem rozgrywający Indiana Pacers w środę przeszedł do historii, zaliczając triple-double złożone z punktów, asyst oraz… przechwytów!
TJ McConnell / fot. wikimedia commons

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Takie występy nie zdarzają się często. TJ McConnell to dla wielu kibiców NBA postać anonimowa, ale w środę rozgrywający Pacers zrobił coś, dzięki czemu trafił na nagłówki. W wygranym 114:111 pojedynku z Cavaliers zapisał na konto 16 punktów, 13 asyst i 10 przechwytów, przy czym 9 miał już w pierwszej połowie. Na dodatek trafił wszystkie osiem rzutów z gry.

10 przechwytów to rekord klubu, a do wyrównania rekordu ligi zabrakło McConnellowi tylko jednego przechwytu więcej. Jego wyczyn jest jednak tym bardziej imponujący, że udało mu się to zrobić w roli rezerwowego. W historii NBA to dopiero jedenaste triple-double z przechwytami. Po raz ostatni w takiej konfiguracji – to jest punkty-asysty-przechwyty – dokonał tego Mookie Blaylock w 1998 roku.

Jego droga do NBA to zresztą fantastyczna historia, która pokazuje, że ciężką pracą naprawdę można zajść daleko. McConnell nie został wybrany w drafcie, głównie ze względu na przeciętne warunki fizyczne – małe ręce, słaby zasięg ramion oraz niezbyt dobry wyskok. W związku z tym obrońca od początku musiał nadrabiać to charakterem oraz zaangażowaniem.

Swoje miejsce znalazł w Filadelfii, gdzie szansę dali mu 76ers. Łatwo nie było – pewnego razu TJ z rodziną chciał wejść do baru w pobliżu hali Szóstek, gdzie wstęp był darmowy, jeśli okazało się bilet meczowy. W przeciwnym razie trzeba było zapłacić 10 dolarów – taki los spotkał też McConnella, bo na nic zdały się tłumaczenia, że obrońca choć nie ma biletu, to w meczu brał przecież udział. 

Mimo tego typu przygód McConnell szybko stał się ulubieńcem kibiców, właśnie ze względu na energię, z jaką zawsze wchodził na parkiet. Świetnie prowadził drugi garnitur zespołu, znakomicie kontrolując tempo gry, co stało się jego znakiem rozpoznawczym. 28-latek w barwach 76ers rozegrał zresztą aż 314 spotkań, a po czterech całkiem udanych latach znalazł zatrudnienie w Indianapolis.

Tam nadal robi, to co potrafi najlepiej – prowadzi atak ławki rezerwowych, będąc też jednym z najlepszych „złodziei” w trwającym sezonie. Po środowym występie przewodzi zresztą lidze zarówno pod względem średniej przechwytów (dwa na mecz), jak i ogólnej liczby przechwyconych piłek (62). Udowadnia tym samym, że warunki fizyczne to nie wszystko – w NBA znaczenie mają też chęci. 

Tomek Kordylewski 

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami