Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Takie występy nie zdarzają się często. TJ McConnell to dla wielu kibiców NBA postać anonimowa, ale w środę rozgrywający Pacers zrobił coś, dzięki czemu trafił na nagłówki. W wygranym 114:111 pojedynku z Cavaliers zapisał na konto 16 punktów, 13 asyst i 10 przechwytów, przy czym 9 miał już w pierwszej połowie. Na dodatek trafił wszystkie osiem rzutów z gry.
10 przechwytów to rekord klubu, a do wyrównania rekordu ligi zabrakło McConnellowi tylko jednego przechwytu więcej. Jego wyczyn jest jednak tym bardziej imponujący, że udało mu się to zrobić w roli rezerwowego. W historii NBA to dopiero jedenaste triple-double z przechwytami. Po raz ostatni w takiej konfiguracji – to jest punkty-asysty-przechwyty – dokonał tego Mookie Blaylock w 1998 roku.
Jego droga do NBA to zresztą fantastyczna historia, która pokazuje, że ciężką pracą naprawdę można zajść daleko. McConnell nie został wybrany w drafcie, głównie ze względu na przeciętne warunki fizyczne – małe ręce, słaby zasięg ramion oraz niezbyt dobry wyskok. W związku z tym obrońca od początku musiał nadrabiać to charakterem oraz zaangażowaniem.
Swoje miejsce znalazł w Filadelfii, gdzie szansę dali mu 76ers. Łatwo nie było – pewnego razu TJ z rodziną chciał wejść do baru w pobliżu hali Szóstek, gdzie wstęp był darmowy, jeśli okazało się bilet meczowy. W przeciwnym razie trzeba było zapłacić 10 dolarów – taki los spotkał też McConnella, bo na nic zdały się tłumaczenia, że obrońca choć nie ma biletu, to w meczu brał przecież udział.
Mimo tego typu przygód McConnell szybko stał się ulubieńcem kibiców, właśnie ze względu na energię, z jaką zawsze wchodził na parkiet. Świetnie prowadził drugi garnitur zespołu, znakomicie kontrolując tempo gry, co stało się jego znakiem rozpoznawczym. 28-latek w barwach 76ers rozegrał zresztą aż 314 spotkań, a po czterech całkiem udanych latach znalazł zatrudnienie w Indianapolis.
Tam nadal robi, to co potrafi najlepiej – prowadzi atak ławki rezerwowych, będąc też jednym z najlepszych „złodziei” w trwającym sezonie. Po środowym występie przewodzi zresztą lidze zarówno pod względem średniej przechwytów (dwa na mecz), jak i ogólnej liczby przechwyconych piłek (62). Udowadnia tym samym, że warunki fizyczne to nie wszystko – w NBA znaczenie mają też chęci.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>