fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk Wrocław
Pierwsza kwarta to w wykonaniu Śląska przede wszystkim popisy Dusana Mileticia i Jakuba Nizioła. Łącznie zdobyli 15 z 20 punktów zespołu. Serb musiał się jednak sporo namęczyć, bo rywalizował z Adrianem Boguckim, który w niedzielny wieczór prezentował się naprawdę dobrze. Miletić już po kilku minutach walki pod obręczami był mocno zmęczony, prosił trenera o zmianę.
Co ciekawe, Arka wygrywała zarówno na koniec pierwszej, jak i trzeciej kwarty. Gdynianie wrócili na prowadzenie po kolejnym trafieniu 19-letniego Maksymiliana Wilczka. Zresztą, młodzi zawodnicy Arki robili naprawdę dobrą robotę! Świetne wejście w mecz zaliczył Kacper Gordon, jednak prędko na jego koncie pojawiły się trzy przewinienia, a trener Bychawski nie chciał dalej ryzykować.
Początek czwartej kwarty i od razu TAKA akcja. Poezja!
Tyle tylko, że efektowny wsad Żołnierewicza dał Arce zaledwie dwa punkty. Śląsk odpowiedział dwoma trójkami, skuteczną kontrą, a tym samym serią 8:0. Efekt? Ponowne objęcie prowadzenia przez wicemistrzów Polski.
Gdynianie jednak nie odpuszczali. Po akcji 2+1 Kacpra Gordona obie ekipy dzieliło już zaledwie jedno oczko! Wtedy kluczowy okazał się duet Miletić & Kulvietis. Serbski podkoszowy miał wtedy na koncie prawie 30 punktów, z kolei 32-letni Litwin przypomniał o swoich strzeleckich umiejętnościach. Można powiedzieć, że właśnie jego celne trójki przypieczętowały zwycięstwo WKS-u. Finalnie – 88:79 na korzyść wicemistrzów Polski.