REDAKCJA

To niespodzianka czy wręcz sensacja? Brązowi medaliści przegrali z Sokołem Łańcut!

To niespodzianka czy wręcz sensacja? Brązowi medaliści przegrali z Sokołem Łańcut!

Kto się spodziewał takiego rozpoczęcia 8. kolejki? Łańcucianie górą we własnej hali - 85:80!

fot. Krzysztof Cichomski / King Szczecin

Zdecydowanym faworytem do zwycięstwa była “Stalówka”. Podopieczni Andrzeja Urbana co prawda przegrali ostatnie spotkanie, ale nikt nie przypuszczał, że kilka dni później będziemy mówili o drugiej porażce z rzędu.

Pierwsze minuty to rywalizacja mocno wyrównana. Dopiero pod koniec pierwszej kwarty Sokół zaliczył zryw i trzypunktową stratę zamienił na prowadzenie nawet siedmioma oczkami. Stal lepiej wyglądała chwilę po zmianie stron. Swój moment mieli Aigars Skele oraz Ojars Silins – przez znaczną część trzeciej kwarty tylko oni trafiali do kosza! Łańcucianie w końcu jednak odzyskali przewagę, gdy akcję 2+1 zaliczył Tyler Cheese, czyli najlepszy zawodnik Sokoła w tym meczu.

Uwaga – gonitwa Stali za Sokołem trwała przez ostatnich kilkanaście minut! Sama końcówka również dostarczyła niemałych emocji. Na 44 sekundy przed końcem różnica między zespołami wynosiła już tylko 2 oczka. Wtedy jednak kolejne trafienia zanotował Tyler Cheese, a po czasie wziętym przez trenera Urbana nie udało się uratować sytuacji na parkiecie. Sokół rozpoczął świętowanie drugiego zwycięstwa w sezonie – 85:80!

Gospodarzy do wygranej poprowadził przede wszystkim duet Amerykanów – Tyler Cheese i Corey Sanders (łącznie 51 punktów). W barwach “Stalówki” najbardziej wyróżniał się Aigars Skele, który zaliczył drugie z rzędu (!) double-double. Jego kolegom w czwartek brakowało skuteczności. Mikalauskas? 1/9 z gry. Kulig? 1/8.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami