
Nowoczesna fizjoterapia we Wrocławiu już dostępna! >>
Tom Thibodeau (62 lata) rok temu został zwolniony z funkcji trenera oraz prezesa Minnesota Timberwolves i dotąd pozostaje bez pracy. W NBA znany jest ze swojej aktywności, przed kwarantanną regularnie bywał na meczach i treningach kilku drużyn, starając się być blisko branży i wyraźnie zabiegając o nowy angaż.
Jako trener Wolves przez 2.5 sezon nie zdołał uczynić z zespołu pretendenta do walki o sukcesy w playoff. Powszechnie ceniony za warsztat trenerski (zwłaszcza jeśli chodzi o indywidualny rozwój graczy) i wcześniejsze wyniki w Chicago Bulls, uważany jest jednocześnie za szkoleniowca w starym stylu, zbyt konserwatywnego jak na obecną NBA. Głośny stał się jego brak porozumienia z Jimmym Butlerem oraz brak zaufania do młodszych zawodników. Od czasów Chicago ciągnie się też za nim reputacja coacha nadmiernie obciążającego swoje gwiazdy.
Jak donoszą amerykańskie media, jego kandydaturę całkiem poważnie rozważają przynajmniej 3 kluby. Po pierwsze Brooklyn Nets, którzy niedawno – co zresztą było dużym zaskoczeniem – rozstali się z cenionym Kennym Atkinsonem.
Kolejną drużyną mają być New York Knicks, którzy przebudowują swoją kadrę menadżerską i – według nowojorskich mediów – nie będą chcieli kontynuować współpracy z tymczasowym trenerem, Mikem Millerem. Na nieoficjalnej liście znajdują się też Houston Rockets, o których w całej lidze panuje przekonanie, że po tym sezonie nie przedłużą współpracy z Mikem D’Antonim. Ten ostatni, tak przy okazji, także wymieniany jest jako potencjalny kandydat to pracy na Brooklynie.
PG
.