
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!–
Tony Parker karierę zakończył w czerwcu tego roku i bardzo szybko doczekał się najwyższego uhonorowania od Spurs. W poniedziałek dołączył więc m.in. do Manu Ginobiliego oraz Tima Duncana – teraz żaden gracz w San Antonio nie zagra już ani z #20, ani z #21, ani także z #9. Manu oraz Duncan byli zresztą na ceremonii obecni i zabrali głos, dziękując Parkerowi.
Cała trójka jest przecież autorem największych sukcesów w historii klubu z Teksasu. Wspólnie zdobyli cztery tytuły mistrzów NBA i przeżyli razem wspaniałe chwile. W poniedziałek dwójka emerytowanych już zawodników życzyła Parkerowi powodzenia w tej zupełnie nowej rzeczywistości – wszak koszykówka była częścią życia Tony’ego przez niemal całe życie.
Francuz dołączył do Spurs w 2001 roku, choć w noc draftu miał już ponoć na sobie czapeczkę Boston Celtics. Szybko stał się pierwszym rozgrywającym drużyny i ważnym jej graczem, a już w drugim sezonie był mistrzem ligi. Ostatecznie w San Antonio spędził 17 sezonów, w trakcie których cztery razy zdobywał tytuł (w 2007 roku był nawet MVP finałów) i sześć razy grał w Meczu Gwiazd.
Parker to także lider wszech czasów Spurs pod względem asyst (6829) – w wielu innych kategoriach zajmuje czołowe miejsca. „Dziękuję za wszystko co zrobiłeś dla tego klubu” – mówił podczas ceremonii Gregg Popovich. Prócz największych legend Spurs obecni byli także koledzy Parkera jak m.in. Nicolas Batum, George Hill, Matt Bonner czy Tiago Splitter.
W barwach Spurs francuski rozgrywający rozegrał 1198 spotkań, a karierę skończył w barwach Charlotte Hornets, gdzie przeniósł się na jeden rok, gdy ze składu SAS wygryzł go młodziutki Dejounte Murray. Ale dziś Parker cały czas jest dla Murraya mentorem i wprost mówi, że Spurs są teraz w dobrych rękach. „Jestem z niego bardzo dumny” – mówił kilka dni temu o młodym zawodniku.
Murray na razie musi jednak się jeszcze sporo nauczyć, a Spurs powoli przyzwyczajają się do ery bez swoich największych legend. W poniedziałek nie dali rady Memphis Grizzlies, przegrywając 109-113. A gdzie będzie kolejny przystanek Tony’ego Parkera? Zdaje się, że za kilka lat Francuz dołączy do koszykarskiej Hall of Fame, czyli tam, gdzie miejsce zarówno jego, jak i Manu oraz Tima.
Tomek Kordylewski