PRAISE THE WEAR

Top 10 – najciekawsze transfery w PLK 

Top 10 – najciekawsze transfery w PLK 

Berisha, Kelati, Haws, Dylewicz – sezon transferowy rozkręcał się powoli, ale ciekawych ruchów ostatecznie nie zabrakło. Na występy których zawodników czekamy najbardziej?

Thomas Kelati (fot. pzkosz.pl)

Załóż konto w Unibet i zgarnij bonus >>

Oczywiście na rankingi i ocenę transferów pod kątem czysto sportowym przyjdzie czas po pierwszych meczach o punkty. Na tę chwilę oceniamy ogólną atrakcyjność – dla kibiców, medialną, rozrywkową, itp.

1. Dardan Berisha (Polfarmex) – Wreszcie! Takich historii i takich osobowości ta liga bardzo potrzebuje. Nie zdziwimy się, jeśli były reprezentant Polski zostanie królem strzelców i będzie… powszechnie krytykowany za grę w obronie. W Kutnie powinno być bardzo ciekawie – z pewnością nie zabraknie nutki bałkańskiego szaleństwa.

2. Thomas Kelati (Stelmet) – nie jest to aż taki hit, jaki byłby jeszcze kilka lat temu, gdyż ostatnio – z różnych względów – kariera lubianego przez kibiców “Tomka” nieco przygasła. Ale to wciąż wydarzenie i duże wzmocnienie mistrza Polski. Świetnie, że do ligi wracają także gracze, których nazwiska wszyscy znają.

3. Tyler Haws (Anwil) – tym razem klub z Włocławka nie sięgnął po uznaną gwiazdę rangi Davida Jelinka, ale Hawks może być widowiskowym graczem ofensywnym, którego pokochają w H1 i na Brzytwie, jak niegdyś Joe Crispina. Człowiek z ciekawą historią i interesujący ruch Anwilu.

4. Filip Dylewicz (Trefl) – z pewnością najlepszym transfer pod względem PR-owego potencjału dla klubu. “Powrót legendy” do powoli idącego w górę Trefla to historia, która powinna intrygować kibiców i media. Dylu w wersji weterana sportowo aż takiej różnicy już nie robi, ale w Treflu wciąż będzie jednym z liderów i mentorem dla młodzieży.

5. Darnell Jackson (Rosa) – intrygująco brzmi już samo hasło rzucone przez trenera Wojciecha Kamińskiego “stylem gry przypomina Michaela Ansleya“, a i my mamy słabość do podkoszowych walczaków, którzy na dodatek potrafią rzucać. Igor Zajcew był zawodnikiem solidnym, ale trudno nazwać go efektownym. Teraz w Radomiu zdecydowanie będzie na co popatrzeć.

6. Stanley Burrell (Czarni) – powroty w te wakacje modne są w całej lidze, ale to jeden z ciekawszych. Już czekamy na występy duetu Blassingame – Burrell, prowadząceg grę ekipy słupskich weteranów. Z tą dwójką ciężką przeprawę będzie miała każda obwodowa obrona w naszej lidze.

7. Alex Hamilton (MKS) – takich właśnie graczy lubimy – potrafi grać w kosza, a w dodatku jest lekko szalony. O treningach i sparingach z jego udziałem już krążą anegdoty. Jeśli tylko na dobre zaaklimatyzuje się w Polsce, w MKS Dąbrowa będą mieli z niego mnóstwo pożytku.

8. Jakub Karolak (Trefl) – nasz cichy faworyt do miana największego przełomu i postępu wśród polskich graczy. W Sopocie dostanie dużo podań i minut oraz będzie mógł udowodnić działaczom ze Zgorzelca, że zrobili błąd wymieniając go na Michała Michalaka.

9. Zach Robbins (Wilki Morskie) – Amerykanin świetnie statystycznie zaprezentował się w tarnobrzeskim oknie wystawowym, ciekawe, jaką faktyczną wartość pokaże w wyżej notowanym zespole. Powinien pasować do dość radosnego stylu gry zespołu Marka Łukomskiego.

10. Brandon Brown, Mike Brown, Darien Nelson – Henry, Alex Welsh (Siarka) – nie ma sezonu, aby niezastąpiony prezes i trener Zbigniew Pyszniak nie wyłowił na rynku transferowym jakiejś perełki, albo oryginalnego przypadku. Już cieszymy się na nowy zestaw Amerykanów w Tarnobrzegu, w przekonaniu, że zaskoczeń i emocji nie zabraknie.

Tomasz Sobiech

Załóż konto w Unibet i zgarnij bonus >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami