REDAKCJA

Top 100 polskich koszykarzy (41-60)

Top 100 polskich koszykarzy (41-60)

Na 60. pozycji Łukasz Seweryn, a nad nim m.in. Mikołaj Witliński, Dominik Olejniczak i Thomas Kelati. PolskiKosz.pl prezentuje Top 100 najlepszych polskich koszykarzy na koniec 2016 roku.

tomaszek
Robert Tomaszek / fot. plk.pl

PLK, Euroliga, NBA – znasz się na koszu, wygrywaj w zakładach! >> 

Układając poniższy ranking braliśmy pod uwagę zawodników grających w Polsce i za granicą, także obcokrajowców z polskimi paszportami, potencjalnych kandydatów do gry w reprezentacji. Nasza redakcyjna ocena jest subiektywną wypadkową obecnego poziomu gry, możliwości koszykarza, jego statystyk i potencjału.

Top 100 polskich koszykarzy – miejsca 81.-100.
Top 100 polskich koszykarzy – miejsca 61.-80.

Oto trzeci odcinek listy – pozycje 60.-41.

60. Łukasz Seweryn (skrzydłowy, Energa Czarni Słupsk, 195 cm, 1982 r.)

Od wielu lat w czołowych klubach w PLK, w których pełni rolę snajpera – zwykle czyha na piłkę na linii trójek, a jak ją dostanie, to wykorzystuje ok. 40 proc. prób. I to właściwie jego jedyna rola – rozciąganie gry i rzuty z dystansu. Z piłką praktycznie nie gra, zdarza mu się nie nadążać w obronie.

59. Bartosz Bochno (rzucający, PGE Turów Zgorzelec, 193 cm, 1988 r.)

Po średnio udanych wojażach po kraju wrócił do domu i biorąc pod uwagę siłę drużyny – rozgrywa najlepszy sezon w karierze. Wciąż jest graczem drugiego planu, ale jeśli „siedzi” mu trójka po odrzuceniach od kolegów, jest bardzo groźny. Tzw. „gracz drużyny”, poświęca się w obronie.

58. Piotr Śmigielski (skrzydłowy, Trefl Sopot, 191 cm, 1989 r.)

Dość późno trafił do PLK, ale daje radę w klubach z dolnej połówki tabeli – jego atutem jest przede wszystkim dynamika: szybkość, skoczność, start do piłki. Zdecydowanie lepiej czuje się w kontrze niż w grze pozycyjnej. Jak na gracza o wzroście 191 cm – nieźle zbiera.

57. Piotr Stelmach (wysoki skrzydłowy, AZS Koszalin, 205 cm, 1984 r.)

Doświadczony podkoszowy, który w lepszych i gorszych klubach pełni rolę tzw. rozciągającej grę czwórki. Jest tylko jeden problem – od kilku lat oddaje sporo więcej rzutów za trzy niż za dwa, tymczasem skuteczność wciąż w granicach 30 proc. Nie jest typem walczaka w polu trzech sekund.

56. Przemysław Szymański (wysoki skrzydłowy, MKS Dąbrowa, 198 cm, 1984 r.)

Też późno debiutował w ekstraklasie, ale dobrze zadomowił się w Zagłębiu, gdzie gra zadziwiająco solidnie – wie, jak wykorzystać doświadczenie i spryt polegające głównie na umiejętności wkręcenia się pod obręcz między wyższych rywali.

55. Mantas Cesnauskis (rzucający, Energa Czarni Słupsk, 189 cm, 1981 r.)

Nie ma już tego zdrowia, co kiedyś, gra nie kręci się już wokół niego, ale z drugiej strony od trzech sezonów minuty i średnie punktowe rosną. W wieku 35 lat posiada ogromne już doświadczenie gry na dwóch pozycjach obwodowych, ale chyba największym atutem jest umiejętność trafiania ważnych rzutów.

54. Mikołaj Witliński (środkowy, Asseco Gdynia, 207 cm, 1995 r.)

Oby trwający sezon był dla niego przełomowym, bo talent motoryczny i rzutowy spory, a możliwości zrobienia większej kariery – duże. Jak na wysokiego gracza Witliński dobrze czuje się w grze przodem do kosza z piłką, potrafi też powalczyć na desce. Znaków zapytania wiele, ale ten gracz wciąż ma dopiero 21 lat.

53. Kacper Borowski (wysoki skrzydłowy. PGE Turów Zgorzelec, 205 cm, 1994 r.)

Jeśli się rozwija, to są to postępy niewielkie, niedostrzegalne gołym okiem – efektowny, dynamiczny gracz z dużymi możliwościami fizycznymi, który nie może wyskoczyć poza te ramy. Walczy na deskach, ładnie gra w kontrze, ale to wciąż tylko kandydat na dobrą czwórkę.

52. Jakub Parzeński (środkowy, MKS Dąbrowa Górnicza, 212 cm, 1991 r.)

Dobre warunki fizyczne, ale niewielkie zadatki na gracza dominującego pod koszem. Pożyteczny środkowy, który tu coś zbierze, tam dobije, wykona efektowny wsad, ale w swoim piątym sezonie w PLK nie dodał do swojej gry czegoś nowego.

51. Dominik Olejniczak (środkowy, University of Mississippi, 213 cm, 1996 r.)

Na ostatnim zgrupowaniu kadry, na które dołączył jeszcze jako gracz młodzieżówki, zrobił dobre wrażenie na Mike’u Taylorze – był nawet pomysł, by włączyć go do składu na eliminacje, ale Olejniczak musiał wracać do USA. Silny, twardy środkowy, specjalista od czarnej roboty.

50. Robert Tomaszek (środkowy, Stal Ostrów Wlkp., 205 cm, 1981 r.)

Mimo zaawansowanego wieku wciąż – jeśli nie ma kontuzji – wykorzystuje naturalną i wypracowaną siłę, potrafi grać bardzo intensywnie w podkoszowym tłoku. Tam czuje się zresztą najlepiej – żywiołem emocjonalnego gracza są przepychanki, zasłony, zbiórki.

49. Łukasz Majewski (skrzydłowy, Stal Ostrów Wlkp., 199 cm, 1982 r.)

Solidny gracz, który od lat utrzymuje pewną pozycję w rotacji w ligowych średniakach. Potrafi powalczyć w tłoku, umie rzucać z dystansu, jest coraz bardziej doświadczony i przewidywalny dla trenerów. Dobrze mieć takiego zawodnika w zespole.

48. Łukasz Diduszko (wysoki skrzydłowy, Polpharma Starogard, 196 cm, 1986 r.)

Serca do walki o zbiórki może mu pozazdrościć większość ligowych zawodników. W tym sezonie notuje najlepsze w karierze 6,6 na mecz. Bardzo dobry obrońca, doceniany przez trenera Mindaugasa Budzinauskasa średnio aż 30 minutami gry na mecz. W ataku wyraźnie słabszy od brata.

47. Tomasz Śnieg (rozgrywający, Polski Cukier Toruń, 190 cm, 1989 r.)

Wszyscy pamiętają o rzutowych niedoskonałościach, ale nie wszyscy dostrzegają, że w roli rezerwowej jedynki w Toruniu po prostu sobie dobrze radzi. Popełnia bardzo mało strat, coraz chętniej wchodzi na kosz, warunki fizyczne pozwalają mu nieźle bronić.

46. Marcin Flieger (rozgrywający, Polpharma Starogard Gd., 185 cm, 1984 r.)

Tylu jest strzelców w Polpharmie, a ten weteran już drugi sezon z rzędu nie przestaje zadziwiać w ataku – tym razem ze średnią 11,5 pkt.. Jednocześnie tylko trzech polskich graczy w lidze ma wyższą średnią asyst niż on. Doświadczony rozgrywający wreszcie znalazł swoje miejsce w lidze.

45. Damian Jeszke (skrzydłowy, Rosa Radom, 200 cm, 1995 r.)

Szkoda kilku tygodni straconych na kontuzję, bo od początku sezonu w jego grze widać kolejny postęp. Już nie tylko dobry rzut z dystansu (44 proc. robi wrażenie), ale rosnąca wszechstronność – lepsze przygotowanie atletyczne daje coraz lepsze efekty choćby w walce na tablicach.

44. Thomas Kelati (rzucający, Stelmet Zielona Góra, 196 cm, 1982 r.)

Kilka lat temu byłby w Top 5 tego rankingu. Wciąż szuka powrotu do formy w tym sezonie. Zdarzają mu się tylko pojedyncze, udane strzelecko mecze. Forma fizyczna – wyeksploatowane kolana – nie pozwala mu już bronić na satysfakcjonującym poziomie.

43. Mateusz Kostrzewski (skrzydłowy, PGE Turów Zgorzelec, 202 cm, 1989 r.)

Coraz lepiej potrafi wykorzystać fakt, że jest jak na warunki naszej ligi zawodnikiem już bardzo doświadczonym. Meczów sam nie rozstrzyga, ale przydaje się w wielu elementach gry. Najwyższa skuteczność z gry w karierze (aż 59 proc.), szkoda tylko, że rzut z dystansu bardzo kuleje.

42. Piotr Szczotka (skrzydłowy, Asseco Gdynia, 196 cm, 1981)

Podpora zespołu na boisku i sztabu szkoleniowego poza nim. Doceniany obrońca i niedoceniany zawodnik ataku – już niejeden rywal pomylił się grubo, celowo odpuszczając go przy rzutach z dystansu.

41. Krzysztof Sulima (skrzydłowy, środkowy, Polski Cukier Toruń, 202 cm, 1990)

Nie ma żadnej koszykarskiej umiejętności, którą wykonywałby wybitnie, ale wiele rzeczy robi dobrze i potrafi być jednym z filarów czołowej drużyny PLK. Prawie 10 pkt. na mecz, przy świetnej skuteczności z gry (62,7 proc.). Mogłoby być trochę lepiej ze zbiórkami.

Kolejne pozycje – w najbliższych dniach.

Nie zgadzacie się z kolejnością i oceną graczy? Podajcie swoją w komentarzach, zachęcamy do dyskusji.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami