REDAKCJA

Top 100 polskich koszykarzy (90-81): Druga dziesiątka!

Top 100 polskich koszykarzy (90-81): Druga dziesiątka!

Ranking najlepszych polskich koszykarzy się rozkręca. Kolejną dziesiątkę otwiera Marcin Dymała, lider pierwszoligowego Miasta Szkła Krosno. Zestaw, który zawiera znanych weteranów (Bochno, Dłoniak, Harris) zamyka Jakub Kobel z MKS-u Dąbrowa Górnicza.
Jakub Kobel / fot. MKS Dąbrowa Górnicza

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

Inaczej widzisz tę kolejność? Daj znać na Twitterze, albo w komentarzach!

90. Marcin Flieger (rozgrywający, Biofarm Basket Poznań, 184 cm., 1985, rok temu – 77.) – średnio 19,9 punktu (39% z gry) i 4,6 asysty
Pod względem osiągnięć indywidualnych obecny sezon jest bardzo dobry (choć skuteczności mogłyby być lepsze), tak już wyniki zespołu z Poznania są sporym rozczarowaniem. Marcin to jednak wciąż czołowy rozgrywający na parkietach 1. ligi i gracz, który ze sporą łatwością potrafi znajdować sobie pozycje do rzutu. Miał już w tym sezonie m.in. mecz na 38 punktów.

89. Marcin Dymała (rzucający, Miasto Szkła Krosno, 187 cm, 1990 r., rok temu – 87.) – średnio 18,6 punktu, 6.9 zbiórki i 4,6 asysty
Ten sezon pokazuje, że Marcin na parkietach 1. Ligi czuje się jak ryba w wodzie. W Krośnie jest podstawową opcją w ataku (prawie 19 punktów na mecz), a rywale bardzo często mają problemy z rozpracowaniem jego dość oryginalnego stylu gry, który także na parkietach ekstraklasy w poprzednim sezonie sprawiał niektórym kłopoty.

88. Wojciech Czerlonko (skrzydłowy, Asseco Arka Gdynia, 195 cm, 1995 r., rok temu – poza notowaniem) – średnio 7 minut, 1,5 punktu i 1,4 zbiórki
Przez Przemysława Frasunkiewicza jest wykorzystywany na wielu pozycjach, także jako kozłujący, co pokazuje, że Wojciech koszykarsko idzie do przodu. Wciąż jednak brakuje regularnych minut, a o nie w zespole z czołówki będzie mu ciężko. W małej roli może za to sprawdzać się jako uniwersalny obrońca, który jest w stanie bronić 4 różnych pozycji na parkiecie.

87. Bartosz Bochno (rzucający, PGE Spójnia Stargard, 1988, rok temu – 76.) – średnio 11 minut i 2 punkty
Przez lata kojarzony był przede wszystkim jako strzelec, choć w tym sezonie ma spore problemy z trafianiem do kosza. W 12 rozegranych meczach tylko raz trafił za 2 punkty (na 9 prób), co pokazuje, jak jednowymiarowa stała się jego gra. Spadek w porównaniu do poprzedniego sezonu należy także tłumaczyć defensywą, w której nie jest już tak przydatny jak kiedyś.

86. Jakub Nizioł (skrzydłowy, Legia Warszawa, 201 cm, 1996 r. rok temu – poza notowaniem) – średnio 14 minut, 3,9 punktu i 1,6 zbiórki
W Legii zmuszony był często do gry na pozycji numer 4, kiedy Jakub to raczej strzelec z pozycji 2-3. Jego zdolności, jeśli chodzi o rzucanie potwierdzają także liczby, bowiem Nizioł w PLK trafia z dystansu ze skutecznością 42%. Warunki i możliwości ma naprawdę spore, brakuje wciąż jednak ogrania z doświadczonymi graczami (to pierwszy sezon po uczelni), a poprawy wymaga także gra w obronie.

85. Filip Zegzuła (rzucający/rozgrywający, HydroTruck Radom, 188 cm, 1994 r., rok temu – 81.) – średnio 17 minut i 4,5 punktu
Sporą część poprzedniego sezonu stracił z uwagi na kontuzję. Obecne rozgrywki rozpoczął jednak w zdrowiu i jest przydatnym w wygrywającej ekipie z Radomia, która jest rewelacją pierwszej rundy w PLK. To, co można poprawić na już, to skuteczność z dystansu, która wciąż jest poniżej oczekiwanego poziomu – 31,4%.

84. Jakub Dłoniak (rzucający, Energa Kotwica Kołobrzeg, 194 cm, 1983 r., rok temu – 82.) – średnio 19,6 punktu i 2,6 zbiórki
W poprzednim sezonie w GTK nie do końca się odnalazł, ale teraz, kiedy jest główną opcją zespołu z Kołobrzegu w 1. Lidze, wygląda ponownie bardzo dobrze. Od zawsze Jakub kojarzony był ze zdobywaniem punktów i ten sezon tylko to potwierdza – 19,6 punktu na mecz robi wrażenie. To właśnie jego gra ma być czynnikiem decydującym o ucieczce Kotwicy z dołu tabeli na zapleczu ekstraklasy.

83. Darrel Harris (środkowy, MKS Dąbrowa Górnicza, 205 cm., 1984 r., rok temu 59.) – średnio 12 minut, 1,7 punktu i 3,7 zbiórki
W ostatnich miesiącach nieustannie walczy z kontuzjami i w 2019 roku chyba więcej meczów jednak opuścił niż rozegrał. Spadek fizyczny widoczny jest także na parkiecie, gdzie nie jest już takim dominatorem na deskach, a w ataku jego przewag nad rywalami już praktycznie nie ma – zostało tylko doświadczenie, które nadal pozwala mu utrzymać się na poziomie PLK.

82. Maciej Kucharek (skrzydłowy, King Szczecin, 204 cm, 1993 r., rok temu – 69.) – średnio 8 minut, 2 punkty i 2 zbiórki
Pechowa kontuzja w poprzednim sezonie i znów sezon na odbudowanie. Kucharek trafił do Szczecina gdzie ciężko trenuje i czeka na swoje szanse, choć póki co grał mało, a właściwie tylko wtedy, gdy któryś z pozostałych zawodników był kontuzjowany. Mimo to wciąż trzeba uważać na niego na dystansie, a dobre warunki fizyczne pozwalają mu być przyzwoitym obrońcą.

81. Michał Kołodziej (skrzydłowy, Polpharma Starogard Gdański, 202 cm, 1997 r., rok temu – 63.) – średnio 17 minut, 6 punktów i 3,4 zbiórki
Już końcówka poprzedniego sezonu była dla niego niezbyt udana i w obecnych rozgrywkach Michał także wygląda na nieco przygaszonego. Kołodziej nie trafia już tak dobrze za 3 punkty jak przed rokiem (teraz 33%, wcześniej 41%), co sprawia, że dostaje mniej szans na parkiecie. Spadek o 19 pozycji można także tłumaczyć problemami w obronie i na zbiórce, gdzie rywale często dominują nad nim pod względem fizycznym.

Top 100 polskich koszykarzy (100-91) >>

Redakcja PolskiKosz.pl

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami