
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Tak wielu punktów w barwach Minnesota Timberwolves nie zdobył nawet sam Kevin Garnett. To wiele mówi o tym, w jak dużym gazie był w poniedziałek Karl-Anthony Towns, którego po prostu nie dało się zatrzymać. W drodze po 60 punktów (najlepszy wynik w karierze oraz najlepszy wynik w calutkim sezonie) środkowy trafił 19 z 31 rzutów (w tym siedem trójek) oraz 15 z 16 wolnych.
Do swojego dorobku dołożył jeszcze 17 zbiórek oraz trzy asysty. Jak zwykle przy takiej okazji dołączył do zacnego grona, bo został ledwie trzecim środkowym w historii ligi, któremu udało się zdobyć w meczu co najmniej 60 punktów oraz 15 zbiórek. Wcześniej dokonali tego tylko Wilt Chamberlain oraz Shaquille O’Neal, czyli dwóch spośród najlepszych zawodników w dziejach NBA.
Co więcej, na taki występ środkowego liga czekała ponad dwie dekady, bo ostatni mecz centra na co najmniej 60 oczek to właśnie Shaq w marcu 2000 roku. Towns tylko w trzeciej kwarcie zdobył aż 32 punkty, czyli zaledwie jedno oczko mniej niż cała drużyna Spurs w tej odsłonie. Dzięki temu już przed ostatnią kwarta miał na koncie 56 oczka.
Świetne wsparcie zapewnił mu przede wszystkim Patrick Beverley (20 punktów, osiem asyst i jak zwykle sporo energii), a Wolves wygrali już spotkanie numer 40 w trwających rozgrywkach. Samo spotkanie sprzyjało ofensywnej grze – już w pierwszej połowie padło łącznie aż 148 punktów, a 149 oczek na koncie Minnesoty na koniec meczu to najwyższy wynik w historii klubu.
Wilki po cichutku zaliczają swój najlepszy sezon od lat i zdaje się, że trafili z formą w idealnym momencie. Z ostatnich dziesięciu meczów wygrali osiem, a bilans 40-30 daje im na razie siódme miejsce w konferencji zachodniej (równoznaczne z udziałem w turnieju play-in), choć strata nawet do czwartej lokaty (Utah Jazz z bilansem 42-26) nie jest jeszcze wcale taka duża.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>