Unikalne umiejętności Trae Younga sprawiają, że rozgrywający Atlanta Hawks w swoim pierwszym sezonie jest jednym z trudniejszych zawodników do upilnowania w NBA. Ostatnie tygodnie w jego wykonaniu były wręcz doskonałe.
Trae Young w lutym pokazał cały pakiet umiejętności – do rozegrania, wizji gry i oburęcznego kozła dołożył większą agresję w samodzielnym wykańczaniu akcji, która w połączeniu z czytaniem gry na wysokim poziomie pozwoliła na karcenie kolejnych defensywnych schematów.
Na początku roku napisałem obszerny tekst m.in. o tym jak dobrze Young radził sobie z podwojeniami ze strony rywali, zastanawiając się jednocześnie, czy przypadkiem przeciwnicy swoimi wysokimi wyjściami nie za bardzo napędzają możliwość rozegrania dla pierwszoroczniaka. Poprzez pułapki zabierany był rzut za 3, lecz otwierały się dogodne pozycje dla innych zawodników.
Więc co następnie się wydarzyło? Niektóre drużyny zaczęły traktować Younga bardziej konserwatywnie, mieszając schematy i zachęcając go do zdobywania punktów. Jaki był skutek?
Young zanotował najlepszy miesiąc w swojej krótkiej karierze w NBA, w lutym zdobywając średnio 23,3 punktu, 9,3 asysty, trafiając 44% za 3 przy ponad 7 trójkach na mecz. Luty zakończył spotkaniami na kolejno 36 punktów i 8 asyst, 36 punktów i 10 asyst oraz 49 punktów i 16 asyst, co jest pierwszym takim wynikiem dla debiutanta. Wyglądał jakby znalazł odpowiedni balans między rzutem, dostawaniem się do obręczy, a podaniem.
Nie było to wielkie zaskoczenie dla Chrisa Paula. Weteran Houston Rockets, u którego Young kilkukrotnie w przeszłości pojawił się na obozach koszykarskich, od początku wiedział, że młody rozgrywający będzie z miejsca problemem w lidze: – Gdy był jeszcze na uniwersytecie powiedziałem mu, że w NBA jest łatwiej niż w NCAA, gdyż parkiet jest niesamowicie rozciągnięty. A kiedy potrafisz kontrolować tak dobrze jak Trae piłkę, stajesz się ogromnym zagrożeniem.
Young szybko okazał się chodzącą łamigłówką dla rywali. W lidze, w której pick and rolle odgrywają ogromną rolę, pierwszoroczniak czuje się najlepiej właśnie w pick and rollu, dzięki czemu też tak szybko w ofensywie jest w stanie robić różnicę. Chcąc nie chcąc, przy rozegraniu, dalekim rzucie za 3 i umiejętnościach na koźle, przeciwnicy muszą coś odpuścić, a Young ma szereg sposób, by łamać poszczególne schematy.
Na podstawie wygranej Hawks po dogrywce z Minnesota Timberwolves przyjrzyjmy się w jaki sposób 20-latek potrafił punktować na różnych wariantach obrony w pick and rollu stosowanych przez rywala.
1) Obrońca próbuje nadążyć po zasłonie
Najbardziej klasyczne wyjście. Dedykowany Youngowi zawodnik stara się jak najszybciej wrócić do niego po zasłonie. Sporą rolę odgrywa w tym wypadku także wysoki broniący docelowo gracza stawiającego zasłonę.
Jeżeli ten będzie nawet minimalnie poza pozycją – tak by nie móc zablokować drogi do kosza – a obrońca zgubi się na zasłonie, to Young będzie miał korzystną dla siebie zmianę krycia, ze źle ustawionym rywalem. A wtedy pojawia się okazja do przedostania się do obręczy.
2) Ice
W tym przypadku celem defensywy jest wyprowadzenie kozłującego nie na wprost kosza, pozostawiając go na stronie. Obrońca pilnujący Younga ustawia się tak, by nie szedł w kierunku zasłony, delikatnie zachęcając go do wjazdu w wolną przestrzeń. Center znajduje się bliżej kosza. Kłopot?
Te sytuacje ponownie za często prowadzą do korzystnej dla atakującego zmiany krycia. Poniżej można dostrzec jak Young błyskawicznie urwał się Tyusowi Jonesowi i wyszedł na wprost Karla-Anthony’ego Townsa, by z okolicy pomalowanego zdobyć na nim punkty.
Powiedzmy, że będzie to połączenie dwóch ostatnich wariantów. Na poprzednim przykładzie Wolves późno zmienili krycie – tutaj obrońca pilnujący Younga będzie starał się za nim biec, tak by wcześniej nie wyprowadzić go na wprost kosza. Young po zasłonie znajduje się na stronie, więc zastawia się plecami przed goniącym zawodnikiem i wężykiem dostaje się do obręczy.
Tu można dostrzec też płynny oburęczny kozioł filigranowego rozgrywającego – prawą ręką zastawia rywala, lewą wężykiem idzie do obręczy, a potem rzut oddaje prawą, tą lepszą, ręką.
4) Obrońca przechodzi pod zasłoną
Grając przeciwko Hawks, trzeba być przygotowanym przede wszystkim na podwójną zasłonę dla Younga, po której losowo jeden zawodnik ścina do kosza, a drugi wybiega na dystans.
W tym przypadku możemy zaobserwować jak Dario Sarić na pierwszej zasłonie zastosował wariant „hedge” – wyszedł na moment wysoko do kozłującego, by dać czas na powrót Jonesowi i uniemożliwić natychmiastowy rzut – a na drugiej zasłonie Towns został już nisko. Na obu zasłonach Jones – dedykowany obrońca – przeszedł pod zasłoną.
To są sytuacje, które Young musi karcić rzutem za 3. Na pierwszej zasłonie przez wyjście Sarcicia to się jeszcze nie odbiło. Na drugiej Young odpalił daleką trójkę, której Jones – przez drogę na skróty – nie miał jak na czas bronić.
5) Zmiana krycia
Tu wielkiej filozofii nie ma. Zmiana krycia zabiera rzut od razu po zasłonie i pozwala nieco zachować siły. Pojawia się jednak ryzyko – jeżeli nie dysponuje się piątką obrońców swobodnie radzących sobie w pilnowaniu kilku pozycji – że trafi się niekorzystny dla defensywy pojedynek, który rywal łatwo będzie mógł wykorzystać. Tak jak choćby poniżej, gdzie Young po zmianie krycia na Townsa wycofał akcję i wrzucił centra Wolves na karuzelę, przedostając się do obręczy.
Wolves udało się spowolnić Younga dopiero po wrzuceniu w dalszej części meczu wyższego, silniejszego i bardziej atletycznego Josha Okogiego, na którym rozgrywający Hawks spudłował 10 z 11 rzutów (z innymi defensorami Young był 8/11), ale zanotował 5 asyst, oddał aż 9 rzutów wolnych, a drużyna w 39 takich posiadaniach zdobyła 42 punkty.
Warto właśnie pamiętać, że Young w większości opisanych sytuacji może przecież podać. Powoduje, że koledzy wokół grają lepiej i poprawia się ich skuteczność. Sprawia także wrażenie jakby niezależnie od schematu prędzej czy później był w stanie znaleźć dla swojej drużyny odpowiednie rozwiązanie.
To wersja Younga, na którą liczyli w Atlancie, cały czas trzymająca rywali w niepewności, z coraz bardziej odpowiednimi proporcjami między rozegraniem, a rzutem. Tym samym łatwo też utwierdzić się w przekonaniu, że wokół 20-latka będzie można zbudować bardzo dobrą ofensywę i mimo ujemnego bilansu, czuć pozytywny nastrój wokół przyszłości drużyny.
Nie trzeba było długo czekać, by dostrzec możliwości jakie drzemią w 20-latku, które będą tylko rosły wraz z rozwojem pozostałych zawodników i lepszym składem w Atlancie.
Łukasz Woźny, @l_wozny, Podcast Autora znajdziesz TUTAJ >>