fot. Andrzej Romański / plk.pl
W 2023 roku przeprowadzić taki transfer i do końca utrzymać go w tajemnicy? Chapeau bas! Anwil zaskoczył wszystkich kibiców, ale także dziennikarzy. Nikt dotychczas nie łączył Kalifa Younga z “Rottweilerami”. A jednak!
Kalif Young w Polsce nie jest postacią anonimową. Najbardziej kojarzą go zapewne w Słupsku, gdzie miał okazję występować w ramach sezonu 2021/2022. Zapewne trafił tam za niewielkie pieniądze, a naprawdę solidne występy w barwach Czarnych przełożyły się na transfer do niemieckiej ekstraklasy.
Trafił do Bayreuth. Stał się częścią lepszych rozgrywek, indywidualne występy utrzymał na wręcz identycznym poziomie, natomiast zdecydowanie rzadziej miał okazję, by cieszyć się z drużynowych zwycięstw. Z Czarnych Słupsk, którzy zakończyli rundę zasadniczą na 1. miejscu i przez chwilę marzyli o mistrzostwie Polski, trafił do niemieckiego klubu, który w niedawno zakończonym sezonie osiągnął bilans… 6-28. Efekt? Spadek na zaplecze niemieckiej ekstraklasy.
Liczby, które wykręcał (i wykręca) Young, nie są zbyt efektowne. Ale! Od razu uspokajamy kibiców Anwilu. Do Waszego klubu trafił naprawdę dobry środkowy. Niewysoki, ale bardzo energetyczny. Przy okazji – solidny w obronie. Do tego należy uwzględnić kwestie pozasportowe. Wydaje się, że 26-latek jest ostatnim, który generowałby niemiłą atmosferę w szatni.
– Kalif jest na tyle wszechstronny w obronie, że ten proces na pewno przebiegnie szybko. Kanadyjski środkowy jest energetyczny i bardzo atletyczny. W ofensywie urwie niejedną obręcz. Jeśli ktoś natomiast sądzi, że Kalif potrafi wyłącznie kończyć akcje wsadami, to jest w dużym błędzie. Center w lidze niemieckiej rozwinął swoje umiejętności i udowodnił, że odnajduje się także dalej od kosza. Mowa tu na przykład o kreowaniu partnerów – to jest jedna z jego największych, bardzo ważnych zalet – tak scharakteryzował swojego nowego podopiecznego Przemysław Frasunkiewicz, trener “Rottwilerów”.