Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Trefl zaczął piorunująco, bo od prowadzenia 14:2. Sopocianie mądrze w ataku dzielili się piłką szukając przy tym dograń pod kosz do Nany Foullanda, a w obronie wywierali dużą presję na kozłującym rywalu. Dominował w tym oczywiście Martynasa Paliukenasa, od którego nie mógł uwolnić się Devoe Joseph.
Litwin jednak szybko złapał 2 faule i usiadł na ławce. Śląsk natychmiastowo odżył – skuteczne akcje zaliczyli rezerwowi, Daniel Gibson i Aleksander Dziewa, co pozwoliło wrocławianom szybko wrócić do tego meczu.
Śląsk z biegiem czasu wyglądał coraz lepiej pod względem fizycznym, co przełożyło się na skuteczniejszą walkę na tablicach. Przydawał się także atletyzm Torina Dorna, który agresywnie atakował kosz i stawał na linii rzutów wolnych.
Po trójce Andrew Chrabaszcza goście wyszli na prowadzenie 34:32 i utrzymali dobry rytm do końca drugiej kwarty. Śląsk schodził na przerwę prowadząc 1 punktem, choć musiał sobie radzić bez jednego z liderów, czyli Kamila Łączyńskiego, który przed tym meczem nie trenował, a po wyjściu w pierwszej piątce (4 minuty) na parkiet już nie wrócił.
W trzeciej kwarcie wciąż bardzo aktywny był Dorn, który zamienił w wyjściowej piątce niewidocznego wcześniej Mathieu Wojciechowskiego. Amerykanin zdobył 7 punktów z rzędu, ale jego zespół stracił przewagę. Po bronionej stronie parkietu miał spore problemy z zatrzymaniem Carlosa Medlocka, który trafił dwie szybkie trójki.
Coraz bardziej widoczny był problem na rozegraniu w zespole z Wrocławia. Mnożyły się straty i niedokładne zagrania, co Trefl dobrze wykorzystywał w szybkim ataku. Pozytywny debiut zaliczał także Darious Moten, po którego dwóch trójkach sopocianie prowadzili już 65:52.
Trefl za priorytet w tym meczu wyznaczył sobie zatrzymanie Devoe Josepha i trzeba przyznać, że to założenie zostało zrealizowane perfekcyjnie. Najlepszy strzelec Śląska trafił jedynie 4 rzuty z gry z 15 prób i zdobył 13 punktów.
Gospodarze w czwartej kwarcie dominowali pod każdym względem. Rzucała się w oczy przewaga na deskach – Trefl dzięki zbiórkom w ataku kilka razy ponawiał akcje i zdobywał punkty. Na 5 minut do końca sopocianie prowadzili +16.
Śląsk próbował jeszcze szybko niwelować straty trójkami (trafiali Joseph, ale także Michael Humphrey), ale Trefl był już zbyt bardzo rozpędzony. Sopocianie ostatecznie pokonali Śląsk 86:76.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
GS
.