
Dołącz do Premium – czytaj wszystkie teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Polpharma mimo problemów przed sezonem i wąskiego składu sezon rozpoczęła obiecująco – bilans 1-2 i walka w obu przegranych meczach wystawiły im niezłą laurkę. W Sopocie trafili jednak na zdeterminowanych po nieudanych derbach Trójmiasta koszykarzy Trefla i poza pierwszymi minutami meczu mieli niewiele do powiedzenia.
Od początku swoje atuty pod koszem gości raz za razem pokazywał Paweł Leończyk, który w pierwszej kwarcie był niemal bezbłędny (10 pkt, 5/6 z gry). Skuteczny był również Michał Kolenda (7 pkt) – zresztą każdy z zawodników gospodarzy, który wszedł na parkiet w pierwszej połowie, zdobył punkty.
Goście tylko na początku dotrzymywali kroku Treflowi. Gdy okazało się, że rzuty z dystansu nie będą w tym meczu ich mocną bronią (3/13 do przerwy), różnica punktowa zaczęła systematycznie rosnąć.
Wraz z nią wzrastało zniechęcenie – podopieczni trenera Marka Łukomskiego popełniali już nie tylko proste straty, ale przede wszystkim w obronie zostawiali rywalom mnóstwo miejsca i okazji do łatwych punktów. Starogardzian dobił szaloną trójką równo z syreną kończącą II kwartę Łukasz Kolenda i do szatni Trefl schodził, prowadząc 46:25.
.
Jedyną kwestią przed drugą połową było to, czy Trefl ograniczy ciągle przytrafiające mu się głupie błędy i utrzyma koncentrację. Tym razem sopocianie nie popełnili błędu z meczu z Asseco Arką i szybko okazało się, że kibice w Ergo Arenie zobaczą tym razem efektowne zwycięstwo sopocian.
Gdy pod koniec trzeciej kwarty przewaga Trefla zaczęła zbliżać się do trzydziestki, na parkiecie w Ergo Arenie mogli zameldować się juniorzy. Najlepiej swoją szansę wykorzystali wychowanek młodzieżowych drużyn Trefla – Sebastian Walda (10 pkt) oraz, mierzący 210 cm, Sebastian Rompa (6 pkt). Ostatecznie sopocianie wygrali 110:76, poprawiając nieco, zszargane po niedzielnej porażce, humory swoim kibicom.
Trefl efektownym zwycięstwem ma bilans 3-2 i utrzymał pozycję w środku tabeli. Dla Polpharmy to trzecia porażka – jednak pierwsza w naprawdę słabym stylu, obnażającym wszystkie możliwe słabości, jakie mają w tym sezonie.
Statystycznie niezły mecz zaliczył James Washington (16 pkt, 8 as.) – ale w praktyce nie był on dziś liderem drużyny w trudnych momentach, większość dobrych akcji pokazał w końcówce meczu. W Treflu świetnie zagrali podkoszowi – tercet Olejniczak-Leończyk-Moten zdobył łącznie 47 punktów i zdominował walkę pod tablicami.
Michał Świderski, Sopot
Dołącz do Premium – czytaj wszystkie teksty i graj w Fantasy Ligę! >>