Zarejestruj się w Premium – graj w Fantasy Ligę i typery! >>
PGE Spójnia po wygranej ze Startem w pierwszej kolejce, także w wyjazdowym meczu z Treflem wyglądała całkiem dobrze i do 4. kwarty miała realne szanse na zwycięstwo. Przełomowym momentem była kontuzja, dobrze grającego, Mateusza Kostrzewskiego, który skręcił kostkę, gdy broniący Darious Moten podszedł za blisko przy rzucie z dystansu.
Najlepszym strzelcem Trefla był Karol Gruszecki, solidnie i spokojnie wywiązujący się z roli weterana w sopockiej drużynie – zdobył 21 punktów, miał 9 zbiórek oraz 3 asysty i pokazał, że poza trójkami ze statycznych pozycji wciąż może efektywnie atakować strefę podkoszową.
W oko wpadali jednak bardziej zawodnicy obwodowi. Łukasz Kolenda świetnie wypadł w 1. połowie, zanotował wtedy 13 punktów i 5 asyst, trafił trzy razy z dystansu.
.
Drugi z obrońców, TJ Haws, podobnie jak w meczu ze Stelmetem, dość długo był – mówiąc wprost – poniewierany przez rywali, z racji dość lichych warunków fizycznych.
W drugiej połowie, Amerykanin przełamał się w końcu i pokazał, że grać jednak potrafi. Skończył kilka akcji na kontakcie, popisał się błyskotliwymi podaniami (7 asyst w meczu) i to głównie dzięki niemu Trefl dotrzymywał kroku Spójni. Co ciekawe, trener Marcin Stefański całkowicie zrezygnował wówczas z gry Łukaszem Kolendą, choć ten w pierwszej połowie spisywał się tak dobrze. Ten wybór okazał się skuteczny.
Wśród gości bardzo zawiódł lider zespołu Ricky Tarrant, który trafił zaledwie 2 z 10 rzutów z gry. W zespole Jacka Winnickiego zadebiutował kongijski środkowy Omari Gudul, ale zaprezentował się nie więcej niż przeciętnie – miał 7 punktów i 4 zbiórki.
Obie drużyny zaczynają zatem sezon od bilansu 1:1. Trefl pojedzie teraz na bardzo trudny wyjazd do Włocławka, a Spójnia na własnym parkiecie zagra ze Śląskiem Wrocław.
RW
Zarejestruj się w Premium – graj w Fantasy Ligę i typery! >>