
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
22 punkty, 12 zbiórek i 11 asyst – z takim dorobkiem zakończył sobotnie spotkanie McKenzie Moore, który tym samym stał się pierwszym graczem w PLK od sezonu 2017/18 z triple-double na swoim koncie. Osiągnięcie Amerykanina nie jest zaskoczeniem, gdyż “flirtował” już z tym osiągnięciem w poprzednich występach.
Moore odegrał też decydującą rolę w 4. kwarcie. Od stanu 63:64 to właśnie on zdobył 8 punktów z rzędu dla Anwilu, które wyprowadziły gospodarzy na prowadzenie. Moore trafiał zarówno z wejść pod kosz, jak i z dystansu (3×3), gdzie wykorzystywał fakt, że odchodzili od niego obrońcy rywali.
Jego wsparcie okazało się kluczowe, gdyż w drugiej połowie problemy ze skutecznością miał Ivan Almeida. Lider Anwilu do przerwy zdobył 17 punktów, lecz po zmianie stron dodał ich już tylko 7, a w całym spotkaniu trafił 8 z 21 rzutów z gry. Almeida ponownie był bardzo mocno eksploatowany (37 minut) i ciężko pracował po obu stronach parkietu. Jego 12 zbiórek pomogło drużynie wygrać walkę na tablicach (45:34).
Gdynianie długo mieli szansę wywieźć z Włocławka wygraną, która przerwałaby ich serię trzech przegranych. W decydujących minutach zawiodła ich jednak skuteczność. Zdarzyły się fragmenty, w których nie trafili aż 7 rzutów z rzędu, zabrakło im także celności w rzutach z dystansu (10/34 za 3).
Anwil wygrał tym samym po raz 6. w bieżącym sezonie (przy 7 porażkach), z kolei Asseco Arka poniosła 8 porażkę (przy 5 zwycięstwach).
WM