Fantastyczny finał sezonu – kanonada trójek, znakomite 59 proc z dystansu i wielka energia w drugiej połowie dały Stelmetowi wygraną 88:82 w meczu nr 5 i 4-1 w finale PLK z Polskim Cukrem Toruń.

PLK, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Były ostatnie sekundy trzeciej kwarty, Polski Cukier prowadził 67:53 i mimo deszczu trójek Stelmetu – kontrolował spotkanie. Ale wtedy Thomas Kelati wypuścił bombę tuż zza linii środkowej, walcząc o pozycję przy linii bocznej. I trafił! Takie rzuty zdarzają się rzadko, a w gorących momentach potrafią odmienić przebieg meczu.
I tak było tym razem.
Stelmet dostał kopa, czwartą kwartę zaczął od kolejnych trójek – Jamesa Florence’a, Kelatiego, Łukasza Koszarka… Także dystansu Armani Moore doprowadził do remisu 72:72. Mistrz się rozpędzał, mistrz wreszcie grał tak, jak powinien.
Cukier jednak walczył – prowadził jeszcze 79:76 na 2.30 minuty do końca. Ale znów poleciały ogniste pociski zza łuku – najpierw Moore, potem Koszarek i w końcu dobitka Przemysława Zamojskiego. Zrobiło się 84:79 na niespełna minutę przed końcem, Zielona Góra odleciała!
Wcześniej jednak na trybunach było wiele smutku, bo obrońcy tytułu cieniowali. Polski Cukier zaczął tak, jak powinien – z wiarą i zdecydowaniem, odważnie grając do kosza, czyli tak, jak w poprzednich meczach. Natomiast Stelmet zaczął tak, jakby już czuł złote medale zwisające na szyi – gospodarze uznali, że walczyć nie trzeba.
Ich obrona momentami była tragiczna, co goście szybko dostrzegli i zaczęli wykorzystywać. Dobrze odczytywali sytuacje Obie Trotter i Kyle Weaver, szalenie skuteczny był Jure Skifić (15 punktów do przerwy). Zresztą cały zespół z Torunia trafiał jak szalony – do przerwy miał aż 18/27 z gry.
Na dodatek Polski Cukier zdecydowanie wygrywał walkę o zbiórki i dobrze bronili, co wywołało coraz większą frustrację gospodarzy. Końcówka drugiej kwarty w wykonaniu Stelmetu była wręcz karykaturą gry tej drużyny – Artur Gronek kombinował, ale odgrzebany na ławce Filip Matczak popełnił dwie proste straty, a ze wspólnej obecności na boisku Vladimira Dragicevicia z Adamem Hrycaniukiem wynikało to, że ten drugi rzucał z półdystansu…
Do przerwy Polski Cukier prowadził aż 47:29, jeszcze w trzeciej kwarcie trzymał się długo. Ale to mistrz Polski skończył ten mecz po mistrzowsku!
19 punktów zdobył Kelati (5/6 za trzy), 15 dodał Moore, 13 Koszarek, a 12 – Zamojski. Cały Stelmet trafił aż 16 z 27 trójek! MVP finału wybrano Jamesa Florence’a, który w grze o tytuł zdobywał średnio po 16,4 punktu, a w szalenie ważnym meczu nr 4 w Toruniu zdobył 29 punktów trafiając aż osiem trójek.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
ŁC