fot. Kai Taller
Sam początek potwierdził, jak istotny dla wyniku tego spotkania będzie występ Damiana Durskiego. Zresztą, to był jego 300. mecz w barwach Górnika! W starciu z Astorią charakterystycznie wjeżdżał pod kosz, ale w pierwszej kwarcie dołożył także jedną trójkę. Co ciekawe, to była jedyna celna trójka wałbrzyszan podczas… całej pierwszej połowy. Z kolei Astoria długo musiała radzić sobie bez Mateusza Kaszowskiego, który prędko złapał dwa przewinienia. To stworzyło niemałą okazję dla Jakuba Stupnickiego.
Końcówka pierwszej kwarty nie była udana dla wałbrzyszan. Przez cztery ostatnie minuty zdołali zdobyć zaledwie trzy oczka, z czego dwa niemal równo z syreną. Ale po dwuminutowej przerwie sytuacja się obróciła. Astoria miała o tyle problem, że defensywne próby zatrzymania przeciwników często wiązały się z gwizdkami, a więc przewinieniami. Warto też podkreślić, że PZKosz poważnie podszedł do obsady obu spotkań. Zarówno na dziś, jak i na jutro wyznaczono naprawdę mocny (tj. doświadczony) tercet. Dotyczyło to Szymona Kiwilszy, który rywalizował z Piotrem Niedźwiedzkim, ale i innych bydgoskich zawodników. I choć Górnik nie grzeszył skutecznością z linii rzutów wolnych, to jednak powiększał swój dorobek punktowy. Po 20 minutach – remis, 31:31.
Dobry moment “Asta” zaliczyła po zmianie stron. Najpierw Filip Zegzuła trafił z dystansu, a w kolejnej akcji Filip Małgorzaciak popisał się również trójką, ale z faulem rywala. Nie minęła dłuższa chwila, a na koncie Astorii pojawił się… następny celny rzut zza łuku, znów Filipa Zegzuły! A nawet dwa, bo trafił również Mateusz Kaszowski! Bydgoszczanie w ten sposób zbudowali dziewięciopunktową przewagę. Prędko jednak została zmniejszona przez rywali. Trener Adamek sięgnął po time out, który zdecydowanie wpłynął na jego podopiecznych. Łącznie dziewięć oczek od tercetu Pabian & Kowalenko & Durski i ponownie remis!
Na trzy i pół minuty przed końcem Astoria wygrywała 61:56. Trójka Jakuba Stupnickiego była dziesiątą na koncie “Asty”, natomiast Górnik wciąż tkwił z zaledwie dwoma. Miłosz Góreńczyk odpowiedział dwoma celnymi rzutami wolnymi. Niedługo później mecz się dla niego zakończył za sprawą pięciu przewinień.
35 sekund do końca, “Asta” prowadzi 63:62, a Mateusz Kaszowski trafia arcyważną trójkę. Z kolei David Jackson wykorzystuje zaledwie jeden z dwóch rzutów wolnych. Po drugiej stronie przewagę Astorii powiększył Filip Zegzuła. Bydgoszczanie nie wypuścili jej z rąk. 68:65 na korzyść ekipy Aleksandra Krutikowa!
Wśród Astorii na pewno można wyróżnić trzech graczy. Filipa Małgorzaciaka, który był najlepszym punktującym, Filipa Zegzułę, który zachował zimną głowę i był bardzo skoncentrowany, oraz Szymona Kiwilszę, który zakończył spotkanie z efektownym double-double: 12 oczek i aż 21 zbiórek. Dla Górnika najwięcej punktów zdobyli Piotr Niedźwiedzki i Damian Durski, ale ważne trafienia zaliczył także Hubert Pabian. W niedzielę drugie starcie w tej serii.