REDAKCJA

Twarde Pierniki mają nowego rozgrywającego

Twarde Pierniki mają nowego rozgrywającego

Odejście Vasy Pusicy spowodowało, że w Toruniu znów pojawiło się wolne miejsce dla nowego obcokrajowca. Zdecydowano się na kolejną "jedynkę", która nie jest w Polsce anonimowa.
fot. Andrzej Romański / plk.pl

Kibice z Torunia nie mogą w tym sezonie narzekać na nudę. Klub rozstał się w trakcie obecnej rundy z kilkoma zawodnikami, a nawet trenerem. Rewolucja wciąż trwa, ponieważ Arriva Twarde Pierniki nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli Energa Basket Ligi i to im najbardziej grozi spadek o poziom rozgrywkowy niżej.

Raptem kilkanaście dni temu wszyscy śledziliśmy huczne przenosiny – “huczne” akurat w negatywnym tego słowa znaczeniu. Vasa Pusica prędko zapomniał o dotychczasowym pracodawcy i powędrował do stolicy Dolnego Śląska. W Toruniu zaczęto wówczas rozglądać się za kimś na jego miejsce.

Finalnie zdecydowano się na Taylera Personsa. Amerykanin grał już w Polsce – w sezonie 2020/2021 przez chwilę reprezentował barwy gliwickiego GTK. Obecny sezon rozpoczął na zapleczu francuskiej ekstraklasy w barwach zespołu Chalon. Tam jego średnie statystyki wynosiły: 7,7 punktu, 2,6 zbiórki oraz 3,1 asysty. W Gliwicach prezentował się jednak zdecydowanie lepiej i zapewne na podobne występy liczą władze klubu z Torunia.

Arriva Twarde Pierniki z bilansem 4-15 zajmują 16. miejsce w tabeli. Persons będzie miał całkiem sporo czasu na odnalezienie swojego miejsca w nowym środowisku, bowiem kolejne spotkanie z udziałem ekipy z Torunia zaplanowano dopiero na początek marca.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami