Wiele przemawia za Legią Warszawa, ale GTK przyspieszyło w play-off i jest zespołem, który w finale może sprawić faworytowi problemy. Stawiamy na Legię, ale tylko 3-2. Pierwsze mecze w piątek i w sobotę w Warszawie.
PLK, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Legia Warszawa (1., 23-7, 6-1 w play-off) – GTK Gliwice (3., 20-10, 6-0)
W finale zmierzą się dwa bardzo doświadczone, ale inaczej budowane zespoły – Legia jest bardziej jak zeszłoroczne Krosno: trzon zespołu pozostał z poprzednich rozgrywek, dodano do niego kilku weteranów. Z kolei Gliwicom bliżej do właśnie zeszłorocznej Legii – zbudowanej przed sezonem groźnej drużyny, która zaskoczyła eliminując w półfinale wyżej rozstawiony Sokół Łańcut.
Zgranie, zeszłoroczne doświadczenie finału, przewaga boiska i bilans 2-0 z Gliwicami w rundzie zasadniczej jako faworyta należy traktować Legię. Ale będące w dobrej formie, grające bez presji i posiadające bardziej doświadczonego trenera GTK wcale nie jest na straconej pozycji.
Legia ma więcej graczy
Atutem warszawian jest także szeroki skład, w którym różnicę naprawdę mogą zrobić tacy gracze jak Grzegorz Malewski czy Kamil Sulima. 10 zawodników, na których regularnie stawia Piotr Bakun, to o dwóch więcej niż rotacja Pawła Turkiewicza.
Legia na każdej pozycji ma sporą siłę rażenia w ataku – asystującego na jedynce Łukasza Wilczka może zmienić punktujący Łukasz Pacocha, na skrzydłach są specjaliści od punktowania i obrony, podobnie pod koszem. Dwaj liderzy, przynajmniej w play-off, to Tomasz Andrzejewski i Grzegorz Kukiełka – obaj są w dobrej formie.
Czy Gliwice będą w stanie utrzymać intensywność i koncentrację w obronie w meczach rozgrywanych dzień po dniu? To chyba największe wyzwanie zespołu, którego największymi atutami są siła pod koszem (Marcin Salamonik, Paweł Zmarlak), doświadczenie oraz skrzydłowi w dobrej formie (Kacper Radwański, Damian Pieloch).
Gliwice to trudniejszy teren niż Warszawa
Największy znak zapytania jest na pozycji rozgrywającego – legijna para Wilczek – Pacocha przewyższa chyba pod każdym względem zestaw Aleksander Filipiak – Michał Jęderzejewski. Z drugiej strony ciekawy będzie też pojedynek trenerów, bo przecież dużo większe doświadczenie ma w nim Turkiewicz, który pracował i w PLK, i przy reprezentacji, a w play-off I ligi grał w dwóch finałach przy dopiero jednym Bakuna.
Legia będzie też pod zdecydowanie większą presją – po tym, jak zespół doszedł w to miejsce, w którym wypuścił okazję rok temu (2-1 z Krosnem i mecz u siebie), w klubie wiedzą, że na powtórkę pozwolić sobie po prostu nie mogą. Przewaga boiska? Bemowo nie jest halą nie do zdobycia – legioniści przegrywali u siebie w tym sezonie już pięć razy, najtrudniejszy teren w I lidze to właśnie Gliwice, gdzie GTK przegrało tylko trzykrotnie (ale za to raz właśnie z Legią).
Typ PolskiKosz.pl: 3-2 dla Legii. Spodziewamy się długiej serii, a w takiej z każdym kolejnym meczem coraz ważniejsze jest zdrowie i liczba graczy, którzy mogą dać impuls, pociągnąć zespół, a nawet przesądzić o wyniku. Tych więcej ma Legia i nawet dobra obrona gliwiczan może sobie z nimi nie poradzić.
ŁC