PRAISE THE WEAR

Uczta od Anwilu i Cukru – najbardziej ofensywny finał od lat

Uczta od Anwilu i Cukru – najbardziej ofensywny finał od lat

Średnio aż 174,8 punktu na mecz pada w trwającym finale Polskiego Cukru z Anwilem. To najlepszy wynik na przestrzeni ostatnich 10 lat. Jeszcze 3 lata temu (Stelmet – Rosa) było to aż o 45 punktów na mecz mniej!

Chase Simon, fot. A. Romański, plk.pl

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>

Koszykówka zdecydowanie przyspieszyła, drużyny oddają więcej rzutów, a co za tym idzie wyniki są coraz wyższe. Trwający finał to prawdziwy festiwal gry w ataku.

Prawie 175 punktów na mecz to o 45 więcej niż w serii między Stelmetem Zielona Góra a Rosą Radom z 2016 roku. Ktoś jeszcze tęskni za meczami na 64:53?

Ostatnie 10 finałów PLK: 

2018/19 – Polski Cukier Toruń – Anwil Włocławek – średnio 174,8 punktu w meczu (4 mecze, 2:2)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 165 – mecz numer 4, wygrany przez Polski Cukier Toruń 83:82. Najwięcej, w meczu numer 1 – 185 (96:89 dla Polskiego Cukru).

2017/18 – Anwil Włocławek – BM Slam Stal Ostrów Wlkp. – średnio 147,2 (6 meczów, 4:2)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 123 – mecz numer 1, wygrany przez Anwil Włocławek 62:61. Najwięcej, w meczu numer 5 – 164 (84:80 dla Anwilu).

2016/17 – Stelmet Zielona Góra – Polski Cukier Toruń – średnio 159,4 (5 meczów, 4:1)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 153 – mecz numer 2, wygrany przez Stelmet Zielona Góra 87:66. Najwięcej, w meczu numer 5 – 170 (88:82 dla Stelmetu).

2015/16 – Stelmet Zielona Góra – Rosa Radom – średnio 130,5 (4 mecze, 4:0)

W tej serii Rosa tylko raz w czterech meczach zdobyła więcej punktów niż 53. W meczach 3 i 4 padały wyniki 65:53 i 64:53 dla Stelmetu. Ofensywnie wyróżniło się pierwsze spotkanie – 86:80 dla zielonogórzan.

2014/15 – PGE Turów Zgorzelec – Stelmet Zielona Góra – średnio 146,2 (6 meczów, 2:4)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 120 – mecz numer 4, wygrany przez Stelmet Zielona Góra 67:53. Najwięcej, w meczu numer 1 – 162 (85:77 dla Turowa).




2013/14 – PGE Turów Zgorzelec – Stelmet Zielona Góra – średnio 162,5 (6 meczów, 4:2)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 132 – mecz numer 6, wygrany przez Turów Zgorzelec 72:60. Najwięcej, w meczu numer 1 – 188 (100:88 dla Turowa).

2012/13 – PGE Turów Zgorzelec – Stelmet Zielona Góra – średnio 150,8 (4 mecze, 0:4)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 134 – mecz numer 1, wygrany przez Stelmet Zielona Góra 69:65. Najwięcej, w meczu numer 4 – 165 (87:78 dla Stelmetu).

2011/12 – Asseco Prokom Gdynia – Trefl Sopot – średnio 151,1 (7 meczów, 4:3)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 140 – mecz numer 3, wygrany przez Trefl Sopot 83:57. Najwięcej, w meczu numer 6 – 165 (84:81 dla Trefla).

2010/11 – Asseco Prokom Gdynia – PGE Turów Zgorzelec – średnio 142,7 (7 meczów, 4:3)

W trakcie tych finałów było spotkanie (mecz numer 4), w którym padł wynik 54:48 – wygrał Turów. Najbardziej ofensywny był mecz numer 1 – 167 punktów (88:79 dla Prokomu)

2009/10 – Asseco Prokom Gdynia – Anwil Włocławek – średnio 167 (4 mecze, 4:0)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 155 – mecz numer 3, wygrany przez Prokom 79:76. Najwięcej, w meczu numer 1 – 179 (93:86 dla Prokomu). Co ciekawe, Prokom wygrał 4:0, ale w sumie tylko 18 punktami.

2008/09 – Asseco Prokom Gdynia – PGE Turów Zgorzelec – średnio 168 (5 meczów, 4:1)

Najmniej punktów w jednym spotkaniu to 157 – mecz numer 3, wygrany przez Prokom 80:77. Najwięcej, w meczu numer 2 – 177 (93:84 dla Turowa).

GS

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami