REDAKCJA

Upragnione zwycięstwo Sokoła Łańcut!

Upragnione zwycięstwo Sokoła Łańcut!

Rawlplug Sokół Łańcut pokonał na wyjeździe Start Lublin 83:74. Raynere Thorton miał 19 punktów i 9 zbiórek.

Ryanere Thornton miał 19 punktów i 9 zbiórek fot. Andrzej Romański, plk.pl

Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!

Siedem kolejek czekali kibice Rawlplugu Sokoła Łańcut na historyczne, pierwsze zwycięstwo w sezonie. Koszykarze w czarno-żółtych strojach sprawili nie lada niespodziankę pokonując Start Lublin w hali Globus, czyli tam, gdzie wcześniej uległy m.in. drużyny Trefla Sopot i Startu Lublin.

Świetny mecz zagrał Ryanere Thornton, autor 19 punktów i 9 asyst. Amerykanin trafił 3 z 5 oddanych rzutów za trzy. Sokół już do przerwy prowadził siedmioma punktami.

W czwartej kwarcie lublinianie wyszli na prowadzenie po rzucie Sherrona Dorseya-Walkera na 72:71 (21 punktów, 6/11 za trzy).

Mimo to, gracze beniaminka byli w stanie odpowiedzieć na pogoń Startu i cieszyć się ze zwycięstwa po ostatnim gwizdku. Czapki z głów przed Marcinem Nowakowskim. Zagrał przez blisko 37 minut. Zespół na boisku z nim był lepszy od rywali o 15 punktów. Nowakowski miał 14 punktów i 7 asyst.

Trafił 5 z 9 rzutów z gry. Mateusz Szyczpiński oddał aż 13 rzutów za trzy. Trafił 5 z nich. Miał 17 punktów. Dobry mecz rozegrał także Filip Struski, autor 12 punktów, 5 zbiórek i 4 asyst.

Rawlplug Sokół Łańcut z bilansem 1-6 zrównał się punktami z Enea Astorią Bydgoszcz. Twarde Pierniki Toruń mają bilans 1-5 i w sobotę zagrają z Legią Warszawa.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami